Co mam w kosmetyczce, czyli czego aktualnie używam do makijażu

codzienny makijaż czego używać

Mam swoich ulubieńców wśród kosmetyków do makijażu, do których chętnie wracam, ale od czasu do czasu także sięgam po inne produkty i moja kosmetyczka nieco się zmienia. Dawno nie pokazywałam Wam, czego używam, czy jestem zadowolona z danych produktów i co często gości na mojej twarzy. W tym wpisie pokażę Wam właśnie takie kosmetyki - myślę, że to też fajna inspiracja, podpatrzenie, jakie produkty cenię i co mi się sprawdza.


Jak wygląda moja kosmetyczka? Jakich produktów używam?

 

Ulubiony podkład

Tak naprawdę po raz kolejny chciałam Wam pokazać mojego wieloletniego ulubieńca, czyli podkład ze Smashboxa. Utrzymuje się wiele godzin, wygładza skórę, ujednolica koloryt, jest nieco mocniejszy, jednak można nałożyć go mniej aby uzyskać bardziej naturalny efekt. 

Ale! Tym razem pokażę Wam jeszcze coś innego, czego lubię używać na co dzień, gdy nie muszę mieć pełnego makijażu, gdy nie wychodzę na długo lub po prostu chcę ładnie wyrównać koloryt skóry. Mowa oczywiście o podkładzie mineralnym. Przetestowałam już kilka różnych marek, natomiast najświeższą dla mnie jest Earthnicity Minerals. I na ten moment ta marka u mnie wygrywa. Podkładu używam od około trzech miesięcy - sprawdził się zarówno w cieplejsze dni jak i teraz, jesienią. Łatwo się go aplikuje i nie robi plam, co czasem może się zdarzyć przy minerałach. Czasami stosuję go też z bazą, która dodatkowo ułatwia rozprowadzenie produktu i wpływa na jego przyczepność. Podkład z Earthnicity Minerals sprawia, że skóra wygląda zdrowo, promiennie, jest jednolita, a jednocześnie nie obciążona. Bardzo fajny produkt, warty uwagi!

 

Puder utrwalający i matujący, który warto mieć!

Jeżeli stosuję minerały, to wtedy sięgam też po puder mineralny. Puder Velvet HD z Earthnicity Minerals również dobrze mi się sprawdza, utrwala podkład i sprawia, że nie migruje po twarzy. Gdy jednak stosuję płynne podkłady, sięgam po dwa inne sypkie pudry. Jeden z nich już pojawił się w Ulubieńcach miesiąca i używam go już od kilku lat, drugi to stosunkowa nowość, mam go od około trzech miesięcy. Stały bywalec w mojej kosmetyczce to Long Wear Finishing Powder z Golden Rose (świetnie matuje i utrwala na naprawdę długo!), natomiast drugi puder po jaki sięgam to Hi Rice! z Paese. Puder z Paese świetnie sprawdza się na co dzień, wygładza skórę, dając efektu bluru, a przy okazji utrwala i gruntuje makijaż. Bardzo go lubię i często po niego sięgam - podoba mi się efekt na skórze jaki daje i jest to całkiem niezły zamiennik  kilkukrotnie droższego słynnego pudru. 

 
Wielki powrót, czyli paleta do konturowania Hean

Do konturowania używam najchętniej palety Happy Time z Hean, wersja 01 Calm - wróciłam do niej i przypomniałam sobie, jak bardzo podobał mi się kolor produktu do konturowania. Paletka nie wygląda najlepiej - jest pęknięta i porysowana, ale to nie wpływa w żaden sposób na jakość produktu. Kolor idealnie zgrywa się z kolorem mojej cery, jest dobrze dopasowany - nie za ciepły i nie za chłodny, a sam produkt łatwo się nakłada, jest dosyć miękki i dobrze się z nim pracuje. 



Muszę go wykończyć, czyli róż Kendra od Nabli

Oczywiście nie może zabraknąć różu do policzków - aktualnie sięgam po róż z Nabli w odcieniu Kendra - chcę go zużyć, a jest to produkt bardzo wydajny. Ma piękny kolor, ładnie wygląda na skórze, choć jest dosyć problematyczny - muszę odpowiednio go nakładać, żeby nie zrobić sobie plam. Miałam kilka bezproblemowych róży, które jakkolwiek nałożyłam to wyglądały dobrze i myślę, że wrócę do któregoś z nich, ponieważ zwłaszcza rano, przy sztucznym świetle, nie chcę zrobić sobie krzywdy i potem robić poprawki. Oczywiście sam róż jest naprawdę ładny, długo się utrzymuje, dobrze wygląda, tylko muszę z nim uważać i delikatnie go nakładać i od razu blendować. Jak go zużyję, to raczej do niego nie wrócę - prawdopodobnie sięgnę po ulubiony róż wypiekany z Max Factor.


Idealna oprawa oczu, czyli cienie do brwi

Brwi podkreślam cieniem na mokro. Mój ulubiony cień z Kobo dobił dna, więc sięgnęłam po podobny odcień z tej samej paletki do brwi. Jest to cień w numerze 64. Łączę go z jaśniejszym kolorem - 59. Razem dają bardzo ładny, naturalny efekt, przede wszystkim dlatego, że kolor jest podobny do koloru moich brwi. Cienie nakładane na mokro utrzymują się cały dzień i nie rozmazują się. W palecie są jeszcze inne kolory - myślę, że dwa z nich będę mogła jeszcze z czymś mieszać i również je wykorzystać. Nie wiem, czy paletka jest jeszcze w sprzedaży, ale to naprawdę fajne rozwiązanie - cienie możemy łączyć i nakładać na brwi, ale i wykorzystać w makijażu oka.



W duecie raźniej, czyli tusz do rzęs Miya + Eveline

Na rzęsy trafia mieszanka dwóch maskar - myNATURALmascara z Miya oraz Volumix Fiberlast z Eveline. Oba tusze solo są ok, ale dopiero razem tworzą bardziej widoczny efekt, na czym mi zależy. Bardzo lubię tusze z Eveline, natomiast ta wersja przez jej szczoteczkę, jakoś nie do końca do mnie przemawia. Za każdym razem mam brudne powieki od tuszu tuż po malowaniu i muszę sięgać po patyczki kosmetyczne. Kiedy nie maluję powiek, to jestem to w stanie przeżyć, bo łatwo to usunąć, natomiast, jeśli mam cienie to jest już gorzej. Raczej nie wrócę do tej mascary - pewnie wypróbuję inną wersję lub wybiorę coś z innej marki. Jeśli macie coś godnego polecenia to koniecznie dajcie znać w komentarzu.


MAC po raz kolejny, czyli pomadka do ust Fast Play MAC

Mocno ograniczyłam zbiór moich pomadek, ale nadal wśród nich królują pomadki marki MAC. Aktualnie lubię sięgać po pomadkę w odcieniu Fast Play. Gładko sunie po ustach, jest masełkowata przez co nie wysusza mocno ust i sprawdza się idealnie na co dzień, jak i na wyjścia - wtedy pod spód nakładam konturówkę i mocniej podkreślam usta pomadką przez co kolor jest bardziej intensywny.


Znacie te kosmetyki? A może podpatrzycie coś dla siebie? jakich kosmetyków nie może zabraknąć w Waszym codziennym makijażu?

 

ZOBACZ TAKŻE:

instagram