5 tanich urodowych gadżetów, które warto mieć
Są takie rzeczy, które ułatwiają nam codzienny makijaż, pomagają w pielęgnacji, są przydatne bądź w jakiś sposób umilają nam ten proces. W swoim otoczeniu mam kilka takich gadżetów urodowych, które dobrze mi służą i z których zakupu się cieszę, dlatego postanowiłam Wam je pokazać - być może znajdziecie tutaj coś dla siebie. Będą to tanie gadżety, których zakup nie naruszy mocno Waszego portfela. Zobaczcie sami!
Płatek do mycia twarzy i ... zmywania maseczek!
Kilka lat temu, na moim blogu pokazywałam Wam mały gadżet z Sephory, czyli silikonowy płatek, który może ułatwić nam mycie twarzy. Ten, który widzicie w tym poście jest do niego bardzo podobny, ma tylko nieco inny kształt i kolor, natomiast samo działanie i zastosowanie jest to samo. Silikonowy płatek posiada małe wypustki, które pomagają nam oczyścić twarz i lepiej rozprowadzić produkt (np. żel do mycia twarzy). Płatek ma też pobudzać krążenie i masować twarz - jest to przyjemny efekt, natomiast najbardziej zwracam uwagę właśnie na to, że pomaga mi w myciu twarzy i jej oczyszczaniu. Kosmetyki lepiej się rozpuszczają, a sam płatek nie podrażnia i jest o wiele bardziej delikatny niż różne szczotki z włosiem do twarzy. Płatek posiada silikonowy uchwyt, który ułatwia trzymanie go. Dodatkowo, ja używam go także do zmywania maseczek - zwłaszcza tych zastygających bądź glinek, które potem trudno usunąć. Łatwiej jest mi zebrać nadmiar produktu niż samymi dłońmi i wodą. Czasami w tym celu używam też gąbeczek celulozowych, ale one szybko się brudzą i trzeba je wymieniać a tutaj wystarczy dobrze umyć i wypłukać płatek i jest jak nowy. Bardzo tani gadżet, bo jego cena waha się od 1,7 zł do 5 zł (w zależności od marki i drogerii), a jakże pomocny.
Zalotka do rzęs
Zalotki chyba nie muszę nikomu przestawiać. Jeden z pierwszych gadżetów makijażowych na rynku, gdy jeszcze ta branża nie była tak mocno rozwinięta. Jeśli z natury macie proste rzęsy, to przyda Wam się ten przyrząd. Delikatnie je uniesie ku górze i podwinie je, dzięki czemu będą bardziej widoczne, a spojrzenie nabierze wyrazu. Po użyciu zalotki możemy nałożyć tusz do rzęs i na pewno będą wyglądały lepiej. Sama nie używam jej zbyt często na co dzień, natomiast, gdy chcę efektu wow bądź mam taki tusz, który sam z siebie nie pokręca rzęs, to wtedy zalotka się przydaje. Koszt zalotki nie jest duży, choć marki prześcigają się i robią różne fancy zalotki, które potrafią kosztować naprawdę dużo. Natomiast tradycyjną zalotkę w drogerii znajdziecie już od 10-15 zł. Warto tylko pamiętać o tym, aby wymieniać sobie w niej gumki i nie używać jej na wytuszowane rzęsy, bo można je uszkodzić.
Jadeitowy roller do twarzy
Rollery stały się bardzo popularne, sama długo zwlekałam z zakupem, natomiast mam go już 2-3 lata i myślę, że to fajny przyrząd. Nie jest to na pewno niezbędna rzecz, natomiast właśnie traktuję to bardziej jako nowinkę i gadżet. Roller służy do masażu twarzy. Ma odmłodzić twarz i wygładzić ją. I tutaj szczerze Wam powiem, że nie zauważyłam spektakularnych efektów, ujędrnionej skóry czy efektu wow. Oczywiście, sam masaż skóry wykonywany regularnie przynosi efekty, więc można go wykonywać i z pomocą tego rollera. Natomiast kluczem jest właśnie słowo regularność. Zarówno masaż dłońmi czy tym gadżetem nie będzie efektywny, jeśli będziemy wykonywać go raz na jakiś czas, niedokładnie czy wtedy, jak sobie przypomnimy. Ja raczej nie skupiam się tutaj na tym działaniu.
Wałek jadeitowy przede wszystkim jest chłodny i przynosi ukojenie i ulgę zmęczonej, opuchniętej skórze. Kamień jest zimny (dodatkowo można go jeszcze przechowywać w lodówce), że samo to uczucie jest bardzo przyjemne. Lubię stosować go rano, głównie pod oczami - pobudza, zmniejsza opuchliznę i przynosi ulgę. Czasami rozprowadzam nim krem pod oczy bądź serum na twarz, wykonując przy tym masaż. Wtedy widzę, że te kosmetyki lepiej się wchłaniają a skóra jest bardziej miękka i jędrna. Jeśli szukacie czegoś, co będziecie mogły stosować rano, na pobudzenie skóry bądź do masażu, a nie chcecie wydawać dużo pieniędzy na elektroniczne gadżety (jak np. Foreo Bear), to myślę, że jest to jakaś alternatywa i warto spróbować, żeby zobaczyć, czy w ogóle będziecie regularni w masażach i czy jest to, coś dla Was. Roller jadeitowy kosztuje w drogeriach ok. 15 zł. Wałeczki kwarcowe są sporo droższe (ok.80-120zł).
Lusterko do makijażu z podświetleniem LED
To lusterko kupiłam w jednej z drogerii internetowych, gdy szukałam zwykłego lustra do makijażu, które będę mogła ustawić w takiej pozycji, jaka mi odpowiada. Miałam dość mojego starego lusterka, które cały czas się przewracało i było małe, że ciężko było mi przy nim wykonać makijaż. Lusterko jest czarne, na nóżce z podstawką i jest regulowane - możemy go przekręcić tak, jak chcemy, ustawić w pozycji pionowej lub poziomo. Dodatkowo, lusterko posiada małe diody, które może nas doświetlić. Aby je włączyć, wystarczy dotknąć sensor umieszczony na lusterku. Bardzo fajny gadżet, który ułatwi malowanie także gdy nie ma dostatecznej ilości światła. Choć jako samo lusterko też świetnie się sprawdza - jest stabilne, nie przewraca się a na podstawce możemy przechowywać drobiazgi czy biżuterię. Widziałam, że jest też biała wersja. Lusterko nie kosztuje więcej niż 30zł.
Gąbka do makijażu typu Beauty blender
Gąbki do makijażu typu "jajeczko" zawojowały rynek i u wielu osób wyparły nawet pędzle do podkładu. Sama uwielbiam tę metodę i najczęściej aplikuję podkład właśnie w taki sposób. Wystarczy namoczyć gąbkę i odcisnąć nadmiar wody - gąbka zwiększy swoją objętość i stanie się bardziej miękka i nie wpije dużo produktu. Wtedy możemy przejść do nakładania podkładu - ja zwykle wylewam odrobinę na metalową tackę do mieszania podkładów (swoją drogą naprawdę fajny gadżet) i następnie ruchem stemplującym nakładam go na skórę. O wiele bardziej lubię ten efekt, ponieważ nie mamy tutaj efektu maski, podkład jest równomiernie rozprowadzony, cienką warstwą i w razie potrzeby mogę dołożyć tyle, ile chcę. Warto zwrócić uwagę na miękkość gąbki - zbyt twarda nie będzie dobrym wyborem. Sama lubię pośrednie gąbki - te bardzo miękkie są naprawdę przyjemne, ale mam wrażenie, że bardziej wpijają podkład i efekt na twarzy jest bardzo delikatny i nie wszystko jest zakryte. Jakie gąbki zatem polecam? Miałam okazję przetestować wiele gąbeczek, m.in. gąbki z Boho Beauty i GlamRush i po nie najczęściej sięgam. Koszt takiej gąbeczki waha się między 10 a 20 zł. Po użyciu wystarczy ją umyć i zostawić do wyschnięcia. Jeśli do tej pory byliście wierni pędzlom to koniecznie spróbujcie tej metody. Gąbką możemy nakładać także sypki puder. Wtedy otrzymujemy efekt bluru i mocno wygładzonej skóry, zwłaszcza gdy użyjemy drobno zmielonego pudru - polecam sprawdzić!
Oczywiście takich gadżetów jest całe mnóstwo i sama mam jeszcze kilka takich, po które lubię sięgać. Jeśli będziecie zainteresowani, to chętnie Wam je pokażę w kolejnym takim wpisie. Jak sama nazwa wskazuje to są tylko gadżety - nie jest to must have i konieczność ale coś, co warto wypróbować i co może ułatwić Wam wykonywanie makijażu czy pielęgnacji.
Znacie te gadżety? A może macie jakiś ulubiony gadżet urodowy, który możecie polecić? Napiszcie w komentarzu!
ZOBACZ TAKŻE: