Rok bez zakupów - jak mi idzie? co kupiłam? | I kwartał
Tworząc cele na rok 2021, chciałam, aby moje zakupy były bardziej przemyślane oraz ograniczyć je do przedmiotów, które faktycznie potrzebuję, a nie są tylko zachcianką, której zakupu będę żałować tuż po pojawieniu się tej rzeczy w domu. Postanowiłam, że ten rok będzie pod hasłem "roku bez zakupów". Rok bez zakupów zatem zaczęłam 1 stycznia i jako, że mijają trzy miesiące od rozpoczęcia wyzwania, chcę podzielić się z Wami moimi wnioskami i podsumowaniem.
Czym dla mnie jest "rok bez zakupów"?
Jak już pisałam w poście z postanowieniami i celami na rok 2021, "rok bez zakupów" dla mnie to nie jest rok bez kupowania niczego, ale rok świadomych wyborów, ograniczania zbędnych zakupów, zastanowienia się, czy kupuję coś tylko z chęci posiadania, impulsu, potrzeby czy może ta rzecz sprawi mi radość. Przede wszystkim mam na myśli sferę kosmetyczną (jako, że jest to w dużej mierze blog kosmetyczny), natomiast również dbam o to w innych kategoriach (jedzenie - kupuję to, co faktycznie potrzebuję, ograniczam marnowanie żywności; ubrań - przemyślane zakupy, ubrania nieco lepszej jakości lub takie, które będą pasowały do wielu stylizacji; książek, rzeczy do domu i tak dalej.
Rok bez zbędnych zakupów, czyli rok świadomych wyborów
Postanowiłam pokrótce opowiedzieć Wam, jak mi poszło przez te trzy miesiące - jak dużo rzeczy do mnie trafiło - czyli co kupiłam i czy faktycznie były mi one potrzebne. Podzieliłam to na kilka kategorii: kosmetyki, ubrania, książki oraz inne. W ostatniej kategorii zawarłam rzeczy nie pasujące do żadnej z powyższych i takie, które sprawiają mi przyjemność, wpływają na moje zdrowie, kondycję, rozwijają mnie czy wpływają na moje samopoczucie. I jeszcze jedna istotna rzecz, to jest mój "rok bez zakupów", moje zakupy i moje przemyślane decyzje. Twój może wyglądać zupełnie inaczej!
Kategoria: kosmetyki
Z kosmetykami poszło mi naprawdę rewelacyjnie. Przez trzy miesiące nie kupiłam żadnej zachcianki, kolejnej palety cieni, pomadki, czy piątego kremu. Uzupełniłam tylko braki podstawowych produktów, czyli dezodorant w kremie, gąbka konjac, płyn do higieny intymnej, tusz do rzęs. Wszystko możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej. Były to produkty, który mi się skończyły lub jak w przypadku szczoteczki do brwi i rzęs - moja pękła, więc musiałam kupić nową. Na zdjęciu pojawiły się też olejki eteryczne, ale o nich będzie w innej kategorii. Nic więcej nie kupiłam, więc jestem z tego powodu bardzo zadowolona. Zamówienie zrobiłam w jednej drogerii (drogeria Pigment).
Kategoria: książki
Uwielbiam książki, jednak zajmują one sporo miejsca w domu, są egzemplarze, które przeczytam tylko raz, a potem zalegają na półkach. Oczywiście, można je sprzedać, jednak nie jest to takie proste - mnóstwo książek wystawiłam na wielu grupach, na vinted itp. jednak nie wszystkie, mimo niskiej ceny, cieszą się zainteresowaniem. Poza tym, sporo czytam na czytniku Kindle, dlatego postanowiłam, że w tym roku ograniczę się do zakupu tylko 10 książek. Dałam sobie taką furtkę, abym nie musiała rezygnować z tej przyjemności i ograniczać to, co kocham, ale chciałam, żeby to było rozsądne i dlatego pomyślałam, że liczba 10 będzie odpowiednia (czyli mniej niż 1 książka na miesiąc). Tym bardziej, że sporo książek na moich półkach było nieprzeczytanych i chciałam to nadrobić. Tak też powstała lista 21 książek na 2021 rok, czyli lista książek, które chcę przeczytać w tym roku i sporo już udało mi się odhaczyć.
Jak zatem poszło mi w pierwszym kwartale? Kupiłam trzy książki, które od dawna chciałam przeczytać, czyli: "Zacznij myśleć jak mnich", "Tippi i ja", "Siła nawyku". Pokazywałam Wam je od razu po zakupie na instastory. Swoją drogą udało mi się już przeczytać "Tippi i ja" i sprzedać na vinted. Myślę, że jest całkiem nieźle - póki co, wypada średnio 1 książka na 1 miesiąc, przy czym jedną sprzedałam, więc jest to zadowalający mnie wynik. Nie kupiłam wielu książek, które w pierwszej chwili chciałam - dostałam też kilka książek rozwojowych od mojego znajomego, który się do mnie odezwał tak naprawdę przypadkowo, więc miałam i mam co czytać w najbliższych miesiącach. Oczywiście mam listę kilku książek, które chciałabym jeszcze kupić i przeczytać, jednak myślę, że zrobię to albo sprzedając swoje i za te pieniądze je kupię, albo poproszę przy okazji urodzin itp. Na ten moment jednak nie planuję dużych zakupów i dobrze mi z tym.
Kategoria: ubrania
Przez obecną sytuację w kraju, tak naprawdę bez problemu ograniczyłam zakupy ubraniowe. Pracuję zdalnie, w związku z ograniczeniami też mniej wychodzimy z domu, nie chodzę po sklepach, więc automatycznie ograniczyłam też kupowanie. Poza tym, nie potrzebuję wielu rzeczy, wybieram wygodne ubrania, które posiadam. Myślę, że to idealny czas, aby teraz je wykorzystać i potem rozstać się z tymi, które będą już wysłużone i nie będą się nadawały do użytku. Oczywiście zrobiłam spore porządki i już duża część ubrań, zniknęła z mojej szafy. To również dzięki minimalizmowi ograniczyłam kupowanie i teraz staram się wybierać to, co faktycznie jest mi potrzebne, rzeczy bazowe lub takie, które założę na wiele okazji czy stworzę z nich różne zestawy.
Czy zatem nic nie kupiłam przez trzy miesiące? Otóż styczeń był bez zakupów, w lutym kupiłam tylko dwie pary spodni (dwie też poszły out), a w marcu kurtkę przejściową (ostatnią kupowałam kilka lat temu i była już wysłużona). Jestem bardzo zadowolona, że teraz świadomie podchodzę do tematu, nie kupuję tysiąca ubrań, bo "tanie", "ładne", czy "modne".
Kategoria: inne + przyjemności
W tej kategorii postanowiłam umieścić inne rzeczy, które nie były ubraniami, kosmetykami lub książkami oraz takie, które sprawiają mi przyjemność lub były na mojej wishliście od dawna. Nie umieszczam tutaj jedzenia czy rzeczy do domu z wielu powodów (przede wszystkim dlatego, że są to rzeczy niezbędne lub takie, które pomogły nam doprowadzić remont do końca, choć oczywiście nie było tego wiele, a dosłownie kilka rzeczy oraz dlatego, że nie są to rzeczy, które kupowałam tylko dla siebie). Co zatem kupiłam?
Jak dobrze wiecie, rośliny przeżywają ostatnio prawdziwy renesans. Przez pandemię i przebywanie w domu, stały się jeszcze bardziej popularne - pragniemy zieleni, namiastki natury, dlatego coraz częściej, kupujemy nowe okazy i tworzymy swoją małą zieloną przestrzeń. W I kwartale, trafiły do mnie trzy nowe rośliny: ceropegia woodi, sansavieria i strelitzia nicolai. Oprócz tego, kupiłam podpórki do roślin, drukowane na drukarce 3D, które już pokazywałam na blogu w Przeglądzie miesiąca i tam też pisałam o nich więcej i skąd pochodzą.
2. Telefon
Mój "stary" telefon, który wcale nie był taki stary, zawiesił się i już nie dało się go odratować, mimo wielu podjętych prób i udania się do specjalistów. Zmuszona byłam kupić nowy, dlatego był to konieczny wydatek w styczniu.
3. Dyfuzor
Dyfuzor do olejków eterycznych to coś, o czym myślałam od dawna. W końcu zdecydowałam się na zakup i totalnie nie żałuję. Był to jak najbardziej przemyślany zakup. Do dyfuzora dokupiłam olejki a także przy okazji solanki, które używam albo z dyfuzorem albo do kąpieli. To, jak poprawił się komfort mojego życia, jest nie do opisania! Uważam, że to najlepsza rzecz, jaką kupiłam do tej pory w tym roku.
4. Rower
I ostatnia rzecz, czyli ... rower! Myślę, że nie muszę nikogo przekonywać, że nie jest to chwilowa zachcianka, a super sprawa i do tego przyczyniająca się do poprawienia zdrowia i kondycji. Mój stary rower, który miał już kilkanaście lat, zostawiłam u rodziców i tam na nim jeżdżę, a kupiłam sobie nowy, który już użytkuję i jestem bardzo zadowolona z tego zakupu. Oczywiście był to niemały wydatek, natomiast planowałam to od dawna, więc jest to jak najbardziej uzasadniony zakup.
Mam nadzieję, że to podsumowanie w jakiś sposób także i Was zmotywuje do przyjrzenia się swoim wydatkom, a także potrzebom. A może też chcecie wziął udział w takim wyzwaniu? Co o tym myślicie? Czy macie jakąś kategorię, w której powinniście ograniczyć swoje zakupy?
ZOBACZ TAKŻE: