Jesienne nowości kosmetyczne: duży openbox Kosmetykomania!
Mamy cudowną, polską złotą jesień, która sprzyja spacerom, wycieczkom, a długie wieczory możemy wykorzystać na porządki, na nadrobienie zaległości czytelniczych czy filmowych ale także - sami przyznajcie - takie wieczory sprzyjają również buszowaniu w sieci i zakupom jesiennym. Sama zaopatrzyłam się w piękną jesienną sukienkę, sweterki ale także kosmetyki! I to o nich będzie dzisiaj mowa. Któż nie kocha nowości kosmetycznych? Razem z Kosmetykomanią chciałam Wam pokazać na co warto zwrócić uwagę robiąc tam zakupy, tym bardziej, że pokazane kosmetyki i marki są aktualnie w promocji, więc sami rozumiecie (: - po prostu warto im się przyjrzeć bliżej. Zatem zobaczcie, co wpadło w moje ręce i jakie jest moje pierwsze wrażenie o tych produktach. Uwaga, będzie też prawdziwa perełka i hit internetu, więc naprawdę będzie ciekawie. Wszystkie kosmetyki postaram się podlinkować tak, abyście od razu mogli zobaczyć je na stronie czy w razie zainteresowania, dodać do koszyka. Zatem zaczynamy!
Domowe spa z maseczkami w płachcie w roli głównej
Jako że mamy jesień nie mogło tutaj zabraknąć czegoś, co umili długie wieczory. Oczywiście są to maseczki w płachcie, które lubię stosować podczas małego domowego spa. Relaksują, nawilżają i odżywiają skórę, podczas gdy ja mogę zająć się w tym czasie czymś innym lub pielęgnacją innej partii ciała. Są bardzo szybkie i komfortowe w użyciu - wystarczy dobrze nałożyć je na twarz, po wyznaczonym czasie zdjąć i cieszyć się pięknie nawilżoną skórą. Tym razem wybrałam coś, czego jeszcze nie miałam okazji testować - maseczkę do twarzy z Tonymoly z eukaliptusem (dostępna tutaj) w przepięknym opakowaniu oraz maseczkę oczyszczającą z węglem z Purederm (dostępna tutaj), która bąbelkuje na twarzy. Pierwsza skusiła mnie swoim opakowaniem, druga słynnym bąbelkowaniem! Widziałam ten efekt u innych osób i koniecznie chciałam wypróbować taką musującą maseczkę! Myślę, że to ciekawy gadżet i jest również czymś, co można dorzucić do prezentu - obdarowana osoba na pewno będzie zaskoczona i zainteresowana taką nowinką. Już nie mogę się doczekać, aż ja przetestuję - warto śledzić mój instagram i instastory, jeśli chcecie zobaczyć bąbelkową twarz (:.
Golden Rose Nude Look, czyli naturalna, cielista kolekcja kosmetyków
Powiem Wam, że ta seria totalnie wpisuje się w mój gust! Miałam okazję przetestować wiele produktów z Golden Rose serii Nude Look i muszę przyznać, że to jest petarda! Na Kosmetykomanii również ją znajdziecie - pomadki to coś, co po prostu musicie wypróbować, jeśli jesteście fankami kolorów nude! Nie miałam jednak do czynienia z produktami do twarzy i policzków, więc musiałam to nadrobić. Wybrałam zatem wypiekany róż do policzków Peachy Nude (klik) - jak wiecie jestem uzależniona od różów i kocham ten produkt! Zawsze, w każdym makijażu staram się nałożyć go chociaż odrobinę, aby twarz nabrała zdrowego koloru. Ten zachwycił mnie swoim odcieniem - brzoskwinia połączona z koralem będzie pasowała wielu osobom i ja także dobrze się w nim czuję. Drugi kosmetyk to wypiekane trio do twarzy z Golden Rose (klik), które łączy róż, rozświetlacz i bronzer. Koniecznie chciałam go wypróbować, ponieważ był chwalony przez wiele osób, więc chciałam się dowiedzieć o co tyle szumu. Faktycznie kolory zachwycają, jak i sama konsystencja.
Jesień będzie należała do tych kosmetyków i serii Nude Look - to totalnie moje kolory! Uwielbiam takie odcienie zbliżone kolorystycznie do skóry, beże i brązy. Oprócz produktów do twarzy wybrałam także cień do powiek Pearl Baked w odcieniu Ivory (klik) - jaki on piękny! Subtelny, ale niesamowicie mieniący się, rozświetlający powiekę - spodoba się zarówno osobom lubiącym mocny makijaż (jako akcent idealny!), jak i osobom, które rzadko się malują lub lubią delikatny makijaż - wystarczy nałożyć go na całą powiekę i już mamy przepiękny efekt. W swoich zbiorach mam także dwa pozostałe cienie z tej kolekcji i powiem jedno - genialne! Cień w odcieniu Caramel Nude używam w załamaniu powieki, natomiast Rosy Bronze do zaznaczania zewnętrznego kącika lub jako mocniejszy akcent na ruchomej powiece i uwielbiam! Są niesamowicie napigmentowane i rewelacyjnie się blendują. Jeśli szukacie pojedynczych cieni w stonowanych odcieniach nude, beżu czy brązu to koniecznie je wypróbujcie.
Jesień będzie należała do tych kosmetyków i serii Nude Look - to totalnie moje kolory! Uwielbiam takie odcienie zbliżone kolorystycznie do skóry, beże i brązy. Oprócz produktów do twarzy wybrałam także cień do powiek Pearl Baked w odcieniu Ivory (klik) - jaki on piękny! Subtelny, ale niesamowicie mieniący się, rozświetlający powiekę - spodoba się zarówno osobom lubiącym mocny makijaż (jako akcent idealny!), jak i osobom, które rzadko się malują lub lubią delikatny makijaż - wystarczy nałożyć go na całą powiekę i już mamy przepiękny efekt. W swoich zbiorach mam także dwa pozostałe cienie z tej kolekcji i powiem jedno - genialne! Cień w odcieniu Caramel Nude używam w załamaniu powieki, natomiast Rosy Bronze do zaznaczania zewnętrznego kącika lub jako mocniejszy akcent na ruchomej powiece i uwielbiam! Są niesamowicie napigmentowane i rewelacyjnie się blendują. Jeśli szukacie pojedynczych cieni w stonowanych odcieniach nude, beżu czy brązu to koniecznie je wypróbujcie.
Świetne pędzle z Boho Beauty
Z tą marką miałam już do czynienia i bardzo się cieszę, że ją poznałam. Jakiś czas temu opowiadałam Wam o moich ulubionych pędzlach z Boho Beauty, a także gąbeczce do makijażu. Uwielbiam ją i używam za każdym razem, gdy nakładam płynny podkład. Jest bardzo miękka i makijaż nią nałożony wygląda naturalnie i świeżo. Podobnie jest z pędzlami. Początkowo byłam wierna swoim starym pędzlom, jednak ciekawość wygrała i postanowiłam dać im szansę. I naprawdę to był dobry wybór! Uwielbiam zwłaszcza pędzle z serii Classic Vegan, z włosia syntetycznego, m.in. 234V, czyli Over Shading, który używam do nakładania cieni w załamanie i blendowania; 127V do rozświetlacza, czy pędzel do rozcierania cieni. Marka jednak ma w swoim asortymencie także pędzle z naturalnego włosia.Pędzle, które znalazłam w paczce to niespodzianka od Kosmetykomanii - dostałam zarówno pędzle z serii Classic Vegan jak i Pastel Vibes, które wyróżniają się przepięknymi, pastelowymi trzonkami. Moja kolekcja pędzli tej marki się powiększa z czego bardzo się cieszę. Pędzle są naprawdę świetnej jakości i w dobrych, przystępnych cenach, dlatego uważam, że warto zwrócić na nie uwagę, kompletując swój zestaw. Na Kosmetykomanii są teraz w promocji, a dodatkowo macie ode mnie rabat -20% na hasło BOHO20 na nieprzecenione pędzle (także gdy promocji już nie będzie można z niego skorzystać, aby kupić je taniej). Pędzle z Boho Beauty można kupić tutaj.
Naturalne kosmetyki i środki czystości | Polska marka Yope
Markę Yope znam od dawna - zwłaszcza ich środki czystości, które stale goszczą na mojej półce. Bardzo lubię ich płyny uniwersalne do różnych powierzchni, którymi przecieram blaty, meble, a nawet opakowania kosmetyków. Tutaj muszę wspomnieć o wersji zapachowej zielona herbata, która jest moim faworytem. Nie miałam okazji jednak przetestować jeszcze nowej linii zapachowej ich produktów, więc postanowiłam to zmienić. I tak wybrałam trzy produkty. Naturalne mydło w płynie Figa (klik) kusiło mnie od dawna - zapach jest naprawdę ładny, delikatny i nie przytłaczający, więc to duży plus. Skusiłam się także na żel pod prysznic Yunnan (klik), czyli żel o zapachu chińskiej herbaty. Bardzo lubię produkty o zapachu herbaty i tutaj też się nie zawiodłam. Żel od razu ląduje w łazience i w najbliższym czasie będzie mi umilał kąpiele. I trzeci produkt to naturalny płyn do mycia naczyń o zapachu ogórka (klik). Oj, kusił mnie ten płyn i etykieta z kucharzem! I mam! Płyn pachnie bardzo świeżo, w składzie bowiem mamy ekstrakt z ogórka i aloesu, które mają pielęgnować skórę dłoni, która podczas mycia naczyń narażona jest na wysuszenie czy pękanie. Chciałabym w swoim domu wypróbować i coraz częściej używać także naturalnych produktów do mycia - do sprzątania już takich używam, zatem czas na naczynia!Muszę przyznać, że marka Yope potrafi zadbać o wygląd i estetykę swoich produktów. Design opakowań bardzo mi się podoba, wpisuje się w mój gust a kosmetyki i inne produkty marki Yope naprawdę ładnie się prezentują na półce i nie trzeba ich chować po kątach. Mała rzecz, ale dla estety to naprawdę fajne udogodnienie, które cieszy oczy.
W świetle reflektorów, czyli marka Affect i In the Spotlight
Na koniec zostawiłam prawdziwą perełkę! Marka Affect to duża zagadka i zarazem moje odkrycie. W swojej kolekcji mam dwie palety cieni tej marki i jestem pod wrażeniem ich jakości. O jednej z nich - palecie Naturally Matt wspominałam już w ulubieńcach miesiąca. Rewelacyjna pigmentacja, która z powodzeniem może konkurować z cieniami marek luksusowych. Według mnie ta marka jeszcze nie jest tak doceniana jak powinna i nie jest o niej tak głośno. Na uwagę zasługują zwłaszcza ich cienie - wystarczy tylko delikatnie przyłożyć pędzel, aby otrzymać chmurkę koloru. Cienie rewelacyjnie się blendują, ich konsystencja jest zaskakująca - nieco masełkowate, bardzo mocno napigmentowane i trwałe. In the Spotlight to najnowsza paleta marki Affect - jest nieco inna od pozostałych palet - już sama nazwa to sugeruje. Ta paleta prawdziwie błyszczy w świetle reflektorów! Paleta In The Spotlight powstała przy współpracy z Karoliną Matraszek i Danielem Sobieśniewskim z Pro Make Up Academy, zatem In the Spotlight to naprawdę profesjonalna paleta! Nie tylko różni się kolorystyką od pozostałych palet tej marki, ale także jakością - jeszcze bardziej pro i wielkością - zawiera aż 12 cieni! Mamy tutaj zarówno szalone kolory, jak i bardziej stonowane, których możemy użyć także w dziennych makijażach. Dwa cienie błyszczące i 10 cieni matowych pozwolą stworzyć przeróżne makijaże i już nie mogę się doczekać aż ją wypróbuję. Nie mogłam się jej oprzeć i zrobiłam swatche kilku kolorów - złotko, łososiowy cień i bordowy to moje typy! Paleta jest dostępna tutaj - warto skorzystać z mojego kodu rabatowego, który podałam na końcu wpisu, aby kupić ja taniej (:.
O tym, że mam opadające, problematyczne powieki mówiłam już nie raz, zatem niezbędnym kosmetykiem do makijażu oczu jest baza pod cienie. Co jakiś czas testuję coś innego, w poszukiwaniu bazy idealnej, dlatego, gdy zobaczyłam, że marka Affect ma w swoim asortymencie taki produkt, to od razu zdecydowałam się go wypróbować. Baza z Affect (klik) ma nie tylko ułatwiać aplikację cieni i zwiększać ich przyczepność, ale także podbić ich kolor, uniknąć ich blaknięcia i zbierania się w załamaniach powiek, a także ma zabezpieczać makijaż oka przed ścieraniem i rozmazywaniem. Opis bazy idealnej, dlatego jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzi. Zabieram się za testy i za jakiś czas na pewno dam Wam znać, jak sobie poradziła.
I to już wszystkie nowości, jakie chciałam Wam pokazać. Sami przyznacie, że jest tu kilka perełek i interesujących kosmetyków, prawda? Jeśli chcielibyście poczytać o czymś więcej to napiszcie w komentarzu. Mam też dla Was rabat -10% z kodem DELISHE na nieprzecenione produkty na Kosmetykomanii, więc jeśli macie ochoty na małe, jesienne zakupy kosmetyczne to śmiało z niego korzystajcie (:.
Co zaciekawiło Was najbardziej? Co chcielibyście mieć w swojej kosmetyczce lub w toaletce?
O tym, że mam opadające, problematyczne powieki mówiłam już nie raz, zatem niezbędnym kosmetykiem do makijażu oczu jest baza pod cienie. Co jakiś czas testuję coś innego, w poszukiwaniu bazy idealnej, dlatego, gdy zobaczyłam, że marka Affect ma w swoim asortymencie taki produkt, to od razu zdecydowałam się go wypróbować. Baza z Affect (klik) ma nie tylko ułatwiać aplikację cieni i zwiększać ich przyczepność, ale także podbić ich kolor, uniknąć ich blaknięcia i zbierania się w załamaniach powiek, a także ma zabezpieczać makijaż oka przed ścieraniem i rozmazywaniem. Opis bazy idealnej, dlatego jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzi. Zabieram się za testy i za jakiś czas na pewno dam Wam znać, jak sobie poradziła.
I to już wszystkie nowości, jakie chciałam Wam pokazać. Sami przyznacie, że jest tu kilka perełek i interesujących kosmetyków, prawda? Jeśli chcielibyście poczytać o czymś więcej to napiszcie w komentarzu. Mam też dla Was rabat -10% z kodem DELISHE na nieprzecenione produkty na Kosmetykomanii, więc jeśli macie ochoty na małe, jesienne zakupy kosmetyczne to śmiało z niego korzystajcie (:.
Co zaciekawiło Was najbardziej? Co chcielibyście mieć w swojej kosmetyczce lub w toaletce?