Denko: naturalne kosmetyki i ich następcy

naturalne kosmetyki do pielęgnacji blog denko

Ostatni wpis z mini recenzjami kosmetyków, które zużyłam ukazał się w lutym, więc czas na kolejny projekt denko. Polubiliście moją formę tego wpisu, gdzie oprócz zużytych kosmetyków, pokazuję także to, czego będę używać w zamian. To także fajny sposób na aktualizację tego, co obecnie używam, jak to u mnie wygląda, co kupiłam i czy dany produkt mi się sprawdził czy nie a także czy kupiłam go ponownie, czy może kiedyś do niego wrócę czy jednak nie mam ochoty używać go po raz kolejny. Tym razem będzie to naturalne denko, czyli wszystkie kosmetyki, jakie zobaczycie będą należały do tych naturalnych, ekologicznych lub po prostu z lepszym składem. Przeważać będzie pielęgnacja, ale znajdzie się tu także jeden kosmetyk z kolorówki, w dodatku mineralny. Zatem zapraszam na wpis.



KREM ODŻYWCZY DO TWARZY RESIBO
Bardzo polubiłam się z tym kosmetykiem - to jeden z moich ulubionych produktów marki Resibo. Stosowałam go na noc - świetnie nawilżał, niwelował uczucie suchej i ściągniętej skóry. Rano była gładka, miękka i nawilżona. Rewelacyjnie współgrał także z serum z tej samej marki - taką "kurację" robiłam sobie 1-2 razy w tygodniu i otrzymywałam świetne efekty. Skóra była jeszcze bardziej nawilżona, jędrna i bardzo gładka. Z przyjemnością kiedyś wrócę do tego kremu. O kremie odżywczym oraz o kremie pod oczy, który zobaczycie również w tym wpisie, pisałam w poście z recenzją tych kosmetyków: Naturalna pielęgnacja twarzy - krem pod oczy i krem odżywczy Resibo. Nie mam typowego zamiennika dla tego kremu - ale postanowiłam zużywać to, co mam, dlatego na noc nakładam kilka produktów: esencję z Koi, wspomniane serum z Resibo lub maski całonocne. Cały czas szukam dobrego kremu na noc-  jeśli możecie coś polecić to będę bardzo wdzięczna.

naturalne kosmetyki resibo krem odżywczy


KOJĄCY KREM ECOFRIENDLY CARE BANDI
Krem kupiłam podczas jakiejś promocji na stronie Bandi. Rewelacyjnie się u mnie sprawdzał - stosowałam go głównie rano - nadawał się pod makijaż, nic się nie rolowało i szybko się wchłaniał. Czasami nakładałam go również na noc - np. na olejek - wtedy ten szybciej się wchłaniał i nie pozostawiał takiej tłustej warstwy a rano skóra była niesamowicie miękka. Zużyłam go do ostatniej kropelki - byłam z niego bardzo zadowolona i jeśli nie znajdę nic innego to wrócę do niego. Ekoceutyki z Bandi bardzo mnie zaciekawiły i oprócz kremu kupiłam też żel do mycia twarzy. O obu tych produktach pisałam w poście: Ekoceutyki wpisujące się w less waste, czyli krem i żel marki Bandi, dlatego jeśli chcecie dowiedzieć się o nich więcej to zajrzyjcie do tego wpisu. Następcą tego kremu będzie krem Multi-MSO z Asoa. Kupiłam mniejszą pojemność na Ekocudach, aby zdążyć zużyć go w terminie i przetestować, czy będzie dla mnie odpowiedni. Na pewno napiszę o nim więcej przy jakimś wpisie z pielęgnacją mojej twarzy.

ekoceutyki bandi krem do twarzy i multi mso asoa


TONIK Z NANOZŁOTEM KOI COSMETICS
Od dawna nie nakładam już toniku w taki sposób, że wylewam go na wacik i przecieram twarz. Nie tylko marnuje się wtedy więcej produktu, ale także ma słabsze działanie. Jeśli używam toników bardziej gęstych to wylewam je na dłoń i wklepuję bezpośrednio w twarz, a jeśli są wodniste to przelewam je do buteleczki z pompką. Tonik z nanozłotem z Koi ma bardzo fajne rozwiązanie, ponieważ pompka już jest przy buteleczce, więc nie musiałam nic przelewać, tylko można było nakładać go bezpośrednio na twarz. Atomizer działał bez zarzutu i dozował odpowiednią ilość produktu. Stosowałam go zaraz po umyciu twarzy, rano i wieczorem. Odświeżał twarz, niwelował uczucie ściągnięcia i przywracał jej prawidłowe pH. Był bardzo wydajny i wystarczył na naprawdę długi czas. Więcej o marce KOI Cosmetics pisałam we wpisie Odkrycie 2018 roku - naturalna pielęgnacja z marką KOI. Nastepcą tego toniku będzie tonik z Bioup róża opuncja. Póki co, użyłam go dopiero kilka razy, więc nie mogę zbyt wiele o nim powiedzieć. Tonik ten kupiłam na Targach Kosmetyków Naturalnych i sama marka bardzo mnie zaciekawiła - mam ochotę na ich hydrofilowy olejek do demakijażu, a oprócz toniku na targach skusiłam się również na kwas hialuronowy.

tonik do twarzy KOI i Bioup

KREM POD OCZY RESIBO
To, co podoba mi się w tym kremie jak i w większości produktów tej marki to pompka typu airless. Zdecydowanie ułatwia dozowanie produktu, możemy zużyć go w całości i nie musimy wkładać do pojemniczka palców, co jest bardziej higieniczne. Z kremu byłam zadowolona, zwłaszcza wtedy, gdy miałam pęknięte kąciki oczu - świetnie nawilżał te miejsca i szybciej się goiły. Krem wygładza okolice pod oczami i nawilża. Konsystencja kremu jest raczej lekka i dosyć szybko się wchłania. Moja skóra się starzeje i chcę jeszcze bardziej o nią zadbać, dlatego teraz pod oczy szukam czegoś, co będzie bardziej treściwe i jeszcze lepiej o nią zadba. Póki co, kupiłam dwa kosmetyki w tym celu - pierwszy z nich to Ziołowy Botoks z Moja Farma Urody, a drugi to krem pod oczy marki d'Alchemy, którego konsystencja urzekła mnie podczas Targów Kosmetyków Naturalnych. Pierwszy kosmetyk używam od 2 tygodni, natomiast krem jeszcze czeka na swoją kolej, ponieważ zużywam krem pod oczy z KOI. Na pewno napiszę coś więcej na temat tych dwóch produktów, gdy już porządnie je przetestuję.

naturalna pielęgnacja okolic oczu blog


NAWILŻAJĄCY PŁYN MICELARNY VIANEK
W ostatnim denku widzieliście inną wersję tego płynu, a jako następcę kupiłam tę nawilżającą. Lubię płyny micelarne z marki Vianek i dobrze się u mnie sprawdzają, dlatego kupuję je zamiennie.  Dobrze radzą sobie z wstępnym demakijażem - używam ich zawsze jako pierwszy krok, zmywam tusz do rzęs i resztę kosmetyków na twarzy, a dopiero potem sięgam po olejek i żel. Nie szczypią mnie w oczy, nie są też bardzo drogie jak niektóre naturalne płyny micelarne i są dobrze dostępne - ja zwykle kupuję je w drogerii Jasmin. Na zastępstwo mam płyn micelarny z Pure by Clochee, który dostałam od marki. Ten płyn również dobrze sobie radzi z demakijażem, zmywa tusz do rzęs i inne kosmetyki i wydaje mi się, że jest nieco mocniejszy w działaniu niż płyny z Vianka. Zdarza się, że ten płyn szczypie, gdy przypadkowo dostanie mi się do oka, dlatego staram się robić to uważniej i ostrożniej. Jednak samo działanie jest dobre.



PODKŁAD MINERALNY ANNABELLE MINERALS
Kosmetyki mineralne do makijażu towarzyszą mi już od kilku lat. Na samym początku zachwyciłam się nimi, podobało mi się, że znalazłam coś, co jest alternatywą dla płynnych podkładów, które niekoniecznie służą naszej skórze. Pierwszą marką, z jaką miałam do czynienia była właśnie Annabelle Minerals. Powstał nawet wpis na ich temat Naturalne piękno - kosmetyki mineralne. Potem nieco je odstawiłam i o nich zapomniałam na rzecz typowych cięższych drogeryjnych bądź nie, podkładów płynnych. I tak, okryłam je na nowo właśnie wiosną. Tak polubiłam się z podkładem matującym w odcieniu Golden Fairest, że sięgałam po niego niemalże codziennie. Pojawił się w denku, a ja już za nim tęsknię. Wyglądał naturalnie na twarzy, a ona sprawiała wrażenie wypoczętej i zdrowej. Minerały to świetna rzecz właśnie na tę porę roku, ale nie tylko. W zastępstwie mam także podkład mineralny, jednak innej marki, a mianowicie Lily Lolo, którą też bardzo lubię i sięgam po ich produkty. Mam resztkę podkładu w odcieniu Blondie i nowy podkład w odcieniu China Doll, bo jestem nieco bledsza, więc będę albo stosować ten drugi, albo mieszać je ze sobą.

kosmetyki mineralne do twarzy annabelle minerals i lily lolo
kosmetyki mineralne do twarzy annabelle minerals i lily lolo


PEELING RÓŻA I BAOBAB MYDLARNIA 4 SZPAKI
Ten peeling dostałam w prezencie urodzinowym. Początkowo niezbyt spodobał mi się jego zapach - a ja mam tak, że nawet jeśli produkt ma rewelacyjne działanie, a odrzuca mnie jego zapach to nie mogę się przezwyciężyć, aby go używać. I tu było nieco podobnie. Miałam do niego kilka podejść, jednak nie mogłam się przekonać, aby włączyć go do swojej rutyny pielęgnacyjnej. Jednak ostatecznie, chcąc zużyć swoje zapasy, postanowiłam się przemóc i go zużyć. I jak to często się zdarza, po prostu przyzwyczaiłam się do niego i jego zapachu i po kilku(nastu) użyciach, właściwie przestał mi przeszkadzać. Początkowo nakładałam też balsam o ładnym zapachu, aby tu on przeważał, a później radziłam sobie już bez niego. Peeling ma specyficzny zapach - to już wiecie, nieco róży, nieco czegoś innego (może to ten baobab?), jednak dosyć przytłaczający i nie do końca wpisuje się w mój gust. Jego zapach jeszcze długo utrzymuje się na skórze. Poza tym, peeling pozostawia delikatną warstewkę, która jednym może przeszkadzać, a innym wręcz przeciwnie. Początkowo nie byłam z tego zadowolona, ale z czasem dostrzegłam tego zalety - skóra była mięciutka, gładka i nie musiałam już stosować żadnego balsamu czy innego produktu. W składzie znajdziemy m.in. olej z baobabu, olej konopny, olej rzepakowy, olej jojoba, olej arganowy, masło shea, naturalny emulgator z oliwy z oliwek, olejki eteryczne więc jak widać skład jest bardzo bogaty i stąd też to nawilżenie i delikatna warstewka. Sam produkt dobrze peelingował skórę, był to peeling cukrowo-różany - ładnie ją wygładzał, zmiękczał i ujędrniał. Raczej nie wrócę do niego ponownie, choć samo działanie było naprawdę dobre. Aktualnie nie mam nic w zastępstwie i posiłkuję się gąbką peelingującą i szczotką do szczotkowania ciała na sucho. Jeśli znajdę fajny produkt w zamian, to go kupię i wzbogacę moją pielęgnację ciała.

Mydlarnia 4 szpaki peeling róża i baobab


Znacie te kosmetyki? A może którymś z nich szczególnie Was zainteresowałam i macie ochotę go kupić? Będę także wdzięczna, jeśli polecicie mi dobry krem na noc - taki, który u Was się sprawdza bądź słyszeliście o nim wiele dobrego.



 ZOBACZ TAKŻE:

instagram