Nowości kosmetyczne | Sierpień: Rossmann, Garnier, Nivea
Lipcowy wpis z zakupami i nowościami nie był obszerny i tym razem również nie będzie tego dużo. Jednak jako że lubię na bieżąco pokazywać co do mnie trafiło to i tym razem publikuje taki post. Ostatnio uzupełniam jedynie zapasy, robię zakupy bez szaleństw, nie kupuję nic spontanicznie czy pod wpływem chwili. W szufladach zrobiło się o wiele luźniej i coraz bardziej mnie to cieszy - gdzie jeszcze rok temu pewnie byłoby wręcz odwrotnie. Mam sprawdzonych ulubieńców, produkty, na które mogę liczyć i nie ma już takiego misz-maszu, jak kiedyś, gdy kupowałam to, o czym tylko usłyszałam. Oczywiście sięgam po nowości, bo zwyczajnie używanie non stop tych samych kosmetyków byłoby nudne, ale robię wszystko z umiarem i wcześniej staram się to dokładnie przemyśleć. Takie podejście zdecydowanie bardziej mi odpowiada.
Promocja w Rossmannie
Z Rosmannowych promocji na kolorówkę nie korzystam od pewnego czasu jednak promocje, gdy mogę kupić coś do włosów jak najbardziej mnie interesują i cieszą. W maju pisałam Wam o moich zakupach, które zrobiłam podczas takiej promocji - była ona stricte "włosowa", tym razem promocja 2+2 obowiązywała na kosmetyki pielęgnacyjne typu balsamy, kremy do twarzy czy odżywki do włosów. Początkowo celowałam w droższe produkty - chciałam kupić słynne już maski Hair Food z Garnier Fructis i produkty marki Petal. Jednak nie było wszystkich kosmetyków, które chciałam, a nie opłacało się brać dwóch drogich i dwóch tanich produktów, dlatego ostatecznie wybrałam cztery niedrogie odżywki w bardzo podobnej cenie, dzięki czemu promocja faktycznie była korzystna. Zamówienie zrobiłam online z odbiorem w drogerii - zastanawiałam się czy w ogóle uda się je zrealizować, bo z reguły nie ma jakiegoś produktu na stanie w sklepie, jednak obyło się bez dodatkowych komplikacji i na drugi dzień od zamówienia paczka już była do odbioru. Tak jak mówiłam, wybrałam tylko produkty przeznaczone do włosów - to coś, na czym mi zależało zwłaszcza że staram się dbać o swoje włosy - o rozpoczęciu włosomaniactwa pisałam w poście Akcja-regeneracja. Dziewczyny na grupach polecały też te kosmetyki, a jako że pokończyły mi się odżywki w niektórych kategoriach to była to dobra okazja, aby uzupełnić braki. Wybrałam jedną z moich ulubionych odżywek marki Nivea Intense Repair, po którą lubię sięgać m.in. przy dłuższym włosingu po olejowaniu bądź gdy mam suche włosy i chcę je nieco ujarzmić i wygładzić.
Trzy kolejne odżywki są z Garnier: Grow Strong z ekstraktem z jabłek, Oil repair 3 butter z masłem karite, olejkami z jojoby, orzechów macadamia i migdałów oraz z serii Bothanic Therapy z olejkiem arganowym i kamelią. To moje pierwsze zetknięcie z tymi produktami i jestem bardzo ciekawa jak sobie poradzą i czy można coś z nich wyciągnąć. Na pewno będę próbować i nakładać je solo ale także tunningować i używać przy bardziej skomplikowanym włosingu. Oczywiście o efektach napiszę na blogu - albo w recenzji albo we wpisach dotyczących stricte jakiegoś włosingu wraz ze zdjęciem włosów po takim zabiegu. Za całość - cztery produkty - zapłaciłam ok. 22zl, co uważam za fajną i opłacalną promocję. Braki uzupełnione - muszę tylko dokupić dobre delikatne, nawilżające myjadło oraz coś na końcówki i moja włosowa wyprawka będzie znów skompletowana.
Lakiery hybrydowe Nox Nails
Jako że uwielbiam lakiery hybrydowe i lubię testować nowe marki to tym razem w moje ręce wpadły produkty marki Nox Nails. Kupiły mnie przede wszystkim kolory, które wybrałam z myślą o jesieni. Przepiękna butelkowa zieleń, którą najchętniej połączyłabym w manicure ze złotem, granat czy odcienie beżu. Lakiery już testuje i na pewno dam Wam znać, czy warto się nimi zainteresować, jak tylko dobrze je przetestuję, zobaczę jak się utrzymują, czy łatwo je zmyć i jak wychodzą w ogólnym rozrachunku.
Stacjonarny Aliexpress
W Katowicach całkiem niedawno otworzono nowy sklep z rzeczami i gadżetami MiniSo - coś a'la stacjonarny Aliexpress. Sama nie szalałam ale można tam znaleźć naprawdę mnóstwo ciekawych rzeczy. Moja koleżanka skusiła się m.in. na paczkę węglowych skompresowanych maseczek w płachcie co cenowo wychodziło bardzo korzystnie - ja mam jeszcze kilka sztuk, które kupiłam w Hebe (Jak zrobić swoją maskę w płachcie?), dlatego się wytrzymałam, ale jak mi się skończą to pomyślę o zakupie. Były tam też mini pojemniki na kosmetyki na wyjazdy, plecaki, torebki, urocze maskotki, gry, notesy i planery i wiele innych. Ja kupiłam zestaw do maseczek, o którego zakupie myślałam od dawna. Nie zawsze miałam gdzie rozrabiać maseczki czy to do twarzy czy do włosów, dlatego taki zestaw na pewno mi w tym pomoże i mi to ułatwi. W zestawie mamy miseczkę, różnej wielkości i pojemności łyżeczki oraz kilka skompresowanych maseczek w płachcie do nasączania. Bardzo fajny i przydatny gadżet w niskiej cenie, który na pewno mi się przyda.
Zakupy kosmetyczne w tym miesiącu były raczej skromne - postawiłam raczej na nowe, jesienne ubrania, buty, gadżety i elektronikę. Być może w przeglądzie miesiąca pokażę Wam jakieś perełki, jeżeli będziecie zainteresowani.
Co Wam wpadło w oko? Pochwalcie się, co trafiło w Wasze ręce - może kupiłyście już jakieś jesienne produkty - coś z pielęgnacji albo z kolorówki - może pomadka w jesiennym odcieniu albo paleta cieni? Dajcie znać w komentarzu!
Co Wam wpadło w oko? Pochwalcie się, co trafiło w Wasze ręce - może kupiłyście już jakieś jesienne produkty - coś z pielęgnacji albo z kolorówki - może pomadka w jesiennym odcieniu albo paleta cieni? Dajcie znać w komentarzu!