Nowości kosmetyczne | Styczeń: Resibo, Estee Lauder, Eveline i inne
Styczeń już za nami, dlatego czas na podsumowanie tego miesiąca pod względem zakupów i nowości, jakie się u mnie pojawiły. Będzie różnorodnie - w tym miesiącu przywędrowało do mnie sporo kosmetyków do makijażu, ale i pielęgnacji. Zobaczycie tu aż dwa podkłady - jeden ulubieniec, a drugi to totalna nowość dla mnie, której od dawna byłam ciekawa. Oprócz tego coś do domowego spa, do paznokci i do twarzy. Zatem zapraszam dalej!
Wyprzedaż -40%: Resibo, NeoNail
Patrycja likwidowała swój sklep internetowy i zrobiła wyprzedaż. Postanowiłam skorzystać z promocji i skusiłam się na trzy rzeczy. Główny powód zakupów to serum do twarzy marki Resibo – zachwalane na blogach i youtube od dawna – dlatego, gdy tylko pojawiła się taka okazja, aby kupić je nieco taniej, od razu wrzuciłam je do koszyka. Robiąc zakupy u Patrycji konsultowałam się z moimi blogowymi przyjaciółkami i moja blogowa siostra doradziła mi i zachwalała lakier Inner Calm marki NeoNail. Faktycznie jest piękny i jak zwykle się nie zawiodłam na jej poleceniach. Już miałam go na paznokciach – to coś pomiędzy szarością a błękitem – cudowny, niepowtarzalny kolor, który warto mieć w swoich zbiorach. Ostatnią już, najmniejszą rzeczą na jaką się skusiłam jest pyłek Glittery Effect również z NeoNail. Jestem bardzo ciekawa, jak będzie wyglądał na paznokciach – myślę, że przy następnej stylizacji paznokci go użyję i pokażę Wam, jak się prezentuje.
Podkład idealny na co dzień i na wyjścia: Estee Lauder Double Wear Light
Poszukiwania idealnego podkładu nie są takie proste, jakby się mogło wydawać. Dlatego, gdy znajdę już coś, co mi odpowiada, trzymam się tego kurczowo - tak było z podkładem Lasting Finish Nude z Rimmela, którego zużyłam chyba z 10 tubek, ale niestety go wycofano. Szukając czegoś o podobnych właściwościach, trafiłam na podkład Estee Lauder Double Wear w wersji Light - zużyłam już jedno opakowanie i byłam zachwycona, dlatego, gdy już mi się skończył, od razu zamówiłam kolejne opakowanie. Na blogu powstał już wpis na jego temat, gdzie wypowiadałam się, czy wersja Light jest lepsza od wersji klasycznej Double Wear w szklanym opakowaniu i nadal jestem tego samego zdania. Odcień, jaki posiadam to 1.0, ładnie dopasowuje się do twarzy mimo tego, że na swatchach nie należy do najjaśniejszych (dostępna jest jeszcze wersja 0.5).
Paczka-niespodzianka od Oriflame
Kosmetyki Oriflame kojarzą mi się jeszcze z czasami szkolnymi - gimnazjum/liceum, kiedy to koleżanki był konsultantkami i przynosiły katalogi, aby sobie coś wybrać. Od tamtej pory raczej rzadko miałam katalog tej marki w rękach, więc nie wiedziałam też za bardzo, co posiadają w asortymencie i co oferują. Akurat tak się stało, że pod koniec stycznia trafiła do mnie paczka-niespodzianka z kilkoma produktami tej marki. Chętnie sprawdzę, czy warto w ogóle się nimi zainteresować, jak z ich jakością i trwałością. W paczce znalazłam pomadkę, tusz do rzęs, perfumy, maseczkę na noc i olejek do ciała, który można dodawać do kąpieli lub po, albo użyć do olejowania włosów, który w składzie zawiera m.in. olej ze słodkich migdałów, olej z nasion słonecznika, olej kokosowy i ekstrakt z korzenia imbiru i czerwonych wodorostów. Bardzo mnie zaintrygował i na pewno wypróbuję go właśnie do olejowania włosów.
Po przejrzeniu katalogu przyznam, że najbardziej ciekawią mnie produkty typowo do domowego spa o pięknych zapachach, bo pamiętam, że w czasach nastoletnich lubiłam właśnie te kosmetyki zamawiać. Oprócz tego, wiecie jak bardzo polubiłam maseczki, w tym te całonocne, więc maska NovAge idealnie wpisuje się w mój gust - jestem ciekawa jej działania, więc na pewno niebawem ją przetestuję. Zaintrygowała mnie również pomadka - jej kolor to Nude Rose i zastanawiam się, czy można ją uznać za zamiennik Velvet Teddy z Mac, bo odcień jest zbliżony, więc koniecznie muszę to sprawdzić! Jeśli coś będzie godne uwagi to na pewno napiszę o tym na blogu czy podzielę się opinią na instagramie czy instastories.
Różowa paczka od Eveline
W styczniu trafiła do mnie również ogromna różowa paczka z kosmetykami Eveline, zarówno do pielęgnacji jak i makijażu. Produkt, który zainteresował mnie najbardziej i który miałam zamiar kupić już wcześniej to oczywiście podkład Liquid Control z Eveline. Swego czasu było o nim głośno, dlatego koniecznie chciałam go przetestować i zobaczyć, czy faktycznie warto go mieć. Mój odcień to 005 Ivory - jest bardzo jasny i myślę, że będzie mi pasował. Na pewno napiszę o nim więcej i być może porównam go też z innym, bardzo podobnym wizualnie podkładem z pipetą, o którym już pisałam na blogu.
Ogromnie ciekawa jestem również metalicznego cienia do powiek w kremie oraz kremowego rozświetlacza do twarzy - kocham błysk i rozświetlenie, zresztą ilość moich rozświetlaczy mówi sama przez się, więc na pewno przetestuję także i ten produkt. Zwykle wybieram prasowane czy wypiekane rozświetlacze - zobaczymy, czy płynny będzie równie dobrze wyglądał i rozprowadzał się po twarzy, nie robiąc plam i smug.
To już wszystkie nowości kosmetyczne ze stycznia, jakie chciałam Wam pokazać. Oprócz tego pojawiło się u mnie również sporo nowości niekosmetycznych - byłam na małych zakupach ubraniowych, kupiłam także akcesoria do ćwiczeń jak np. minibandy czy skorzystałam z promocji w Rossmannie na produkty naturalne. Te rzeczy zazwyczaj pokazuję Wam na IG i instastories (@delisheblog), także i tam Was zapraszam.