Liferia - wrześniowe pudełko Jesienna Aura
Jesień rozgościła się u nas i zawitała na dobre. Uwielbiam tę porę roku, ale taką słoneczną, kiedy to można pójść na długi spacer, zachwycać się kolorami wokół i złapać troszkę słońca. Za taką deszczową, szara i ponurą nie przepadam. Wtedy najchętniej spędzam czas pod kocem z kubkiem pysznej herbaty. Niedawno dotarło do mnie wrześniowe pudełeczko Liferia, którego zawartość umili nam tę porę roku.
Jak zwykle do pudełeczka mamy dołączone dwie kartki, które zgodnie z tematyką boxa utrzymane są w jesiennym klimacie. Oprócz spisu wszystkich produktów mamy także porady, jak zregenerować skórę twarzy po lecie, jakie zabiegi powinniśmy wykonać, aby skóra odzyskała blask i wyglądała zdrowo. Zatem zapraszam do prezentacji - koniecznie sprawdźcie, jakie produkty przygotowano dla nas tym razem!
Cień w kremie w odcieniu Christine Nabla (produkt pełnowymiarowy, 5ml/50zł, Włochy)
Obecność tego cienia już sprawiła, że byłam zadowolona z pudełka. Marka Nabla już raz pojawiła się w Liferii - wtedy dostaliśmy pomadkę w pięknym odcieniu (którą swoją drogą bardzo często używam). Tym razem mamy cień w kremie, którego szampański, z różowymi tonami, kolor, przypadnie do gustu wielu osobom. Kosmetyki tej marki są wysokiej jakości i nie należą do najtańszych, więc tym bardziej się cieszę z obecności tego cienia w pudełeczku. Poza tym, cień jest bardzo kremowy, łatwo się go nakłada, wystarczy nabrać cień na opuszek palca, lekko wklepać i rozetrzeć. Ten kolor już sam w sobie robi całą robotę - wystarczy nałożyć go na całą powiekę i mamy bardzo ładny efekt. Hit tego pudełeczka!
Konturówka do ust w kolorze Caramel Postquam (produkt pełnowymiarowy, 30zł, Hiszpania)
Drugim kosmetykiem kolorowym, znajdującym się w tym pudełeczku jest konturówka do ust w kolorze Caramel marki Postquam. Przyznam, że wcześniej nie słyszałam o tej marce, więc tym bardziej jestem jej ciekawa. Odcień konturówki totalnie skradł moje serce - właśnie takie kolory lubię jesienią! Konturówką można obrysować usta ale także stosować jako szminkę i nałożyć na całe usta. Sama bardzo często tak robię, bo konturówki z reguły nie są mocno kremowe, a raczej twardsze, a co za tym idzie, bardziej trwałe i dłużej utrzymują się na ustach.
Oils of Heaven Moringa Face Oil OOH! (rozmiar travel size, 15ml/49zł, Anglia)
W boxie znalazły się trzy kosmetyki pielęgnacyjne. Pierwszy z nich to miniatura olejku moringa do twarzy. Olejek możemy nakładać bezpośrednio na twarz i wmasować, dodać kilka kropel do ulubionego kremu albo zastosować jako olejek do demakijażu. Bardzo podoba mi się wielofunkcyjność tego produktu. Szykuje mi się mały wyjazd i na pewno zabiorę go za sobą, bo zawsze mam problem, żeby zabrać dużą butelkę olejku do demakijażu w obawie, że pobrudzi wszystko wokół. Ten znajduje się w szklanej, dobrze zamkniętej buteleczce, jest mały, poręczny i nie zajmuje dużo miejsca. W składzie znajdziemy tylko 100% olejek moringa. Nie jestem pewna co do ceny, ponieważ znalazłam go na stronie ecco-verde i tam buteleczka 15mililitrowa kosztuje ok.12zł. Olejek ma za zadanie chronić przed wolnymi rodnikami, spłycać drobne zmarszczki oraz nawilżać skórę, a także, tak jak wspominałam, ma doskonale oczyszczać skórę podczas demakijażu.
Naturalny żel do mycia ciała Greenfrog Botanic (rozmiar travel size, 100ml/19zł, Anglia)
Kolejny produkt do pielęgnacji to żel pod prysznic geranium i mięta pieprzowa. W pudełku otrzymujemy wersję podróżną, ale nie nie to taka malutka pojemność, jak czasem się zdarza - a aż 100 ml. Organiczny żel ma delikatnie oczyszczać i nawilżać skórę, dzięki zawartości aloesu w składzie. Jeśli lubisz produkty naturalne to coś dla Ciebie! Żel nie zawiera SLSów, parabenów, jest odpowiedni dla wegan i cruelty free (czyli nie testowane na zwierzętach i bez składników pochodzenia zwierzęcego). Żel na pewno się przyda, zabiorę go na wyjazd albo wykorzystam w domu.
Kolejny produkt do pielęgnacji to żel pod prysznic geranium i mięta pieprzowa. W pudełku otrzymujemy wersję podróżną, ale nie nie to taka malutka pojemność, jak czasem się zdarza - a aż 100 ml. Organiczny żel ma delikatnie oczyszczać i nawilżać skórę, dzięki zawartości aloesu w składzie. Jeśli lubisz produkty naturalne to coś dla Ciebie! Żel nie zawiera SLSów, parabenów, jest odpowiedni dla wegan i cruelty free (czyli nie testowane na zwierzętach i bez składników pochodzenia zwierzęcego). Żel na pewno się przyda, zabiorę go na wyjazd albo wykorzystam w domu.
Krem do mycia twarzy 2w1 Bee Good (rozmiar travel size, 30ml/24zł, Anglia)
Ostatnim kosmetykiem jest produkt do oczyszczania twarzy. Oprócz kremu do mycia twarzy dostajemy również muślinową ściereczkę, która ułatwi nam demakijaż. Produkt zawiera m.in. miód, propolis, olej abisyński, wosk pszczeli, olej rzepakowy. Nie zawiera parabenów, mineralnych olejów, SLS i SLES, oraz podobnie jak poprzedni kosmetyk jest cruelty free. Fajna opcja nie tylko na wyjazdy, ale także do przetestowania. Bardzo spodobał mi się fakt, że dołączono także ściereczkę, którą możemy wykorzystać również do zmywania innych produktów.
Tym razem pudełko było bardzo różnorodne, pojawiły się zarówno kosmetyki do pielęgnacji jak i makijażu. Każdy z tych produktów to dla mnie nowość, o większości marek nie słyszałam i nie są to produkty, które mamy na wyciągnięcie ręki w każdej drogerii, co bardzo mi się podoba, bo mamy szansę przetestować coś nowego, innego, czego wcześniej nie mieliśmy okazji poznać. Na plus zasługuje również fakt, że w Liferii pojawiły się kosmetyki naturalne, co niezmiernie mnie cieszy. Kolorówka trafiła w mój gust, odcień kredki oraz cienia bardzo mi się podoba i chyba mogę uznać, że kolejny raz Liferia dała radę i góruje nad innymi boxami subskrypcyjnymi. Ja jestem bardzo zadowolona z zawartości.
A Wy, co sądzicie o wrześniowej Liferii? Który kosmetyk wpadł Wam w oko, czego jesteście najbardziej ciekawi?
Ostatnim kosmetykiem jest produkt do oczyszczania twarzy. Oprócz kremu do mycia twarzy dostajemy również muślinową ściereczkę, która ułatwi nam demakijaż. Produkt zawiera m.in. miód, propolis, olej abisyński, wosk pszczeli, olej rzepakowy. Nie zawiera parabenów, mineralnych olejów, SLS i SLES, oraz podobnie jak poprzedni kosmetyk jest cruelty free. Fajna opcja nie tylko na wyjazdy, ale także do przetestowania. Bardzo spodobał mi się fakt, że dołączono także ściereczkę, którą możemy wykorzystać również do zmywania innych produktów.
Tym razem pudełko było bardzo różnorodne, pojawiły się zarówno kosmetyki do pielęgnacji jak i makijażu. Każdy z tych produktów to dla mnie nowość, o większości marek nie słyszałam i nie są to produkty, które mamy na wyciągnięcie ręki w każdej drogerii, co bardzo mi się podoba, bo mamy szansę przetestować coś nowego, innego, czego wcześniej nie mieliśmy okazji poznać. Na plus zasługuje również fakt, że w Liferii pojawiły się kosmetyki naturalne, co niezmiernie mnie cieszy. Kolorówka trafiła w mój gust, odcień kredki oraz cienia bardzo mi się podoba i chyba mogę uznać, że kolejny raz Liferia dała radę i góruje nad innymi boxami subskrypcyjnymi. Ja jestem bardzo zadowolona z zawartości.
A Wy, co sądzicie o wrześniowej Liferii? Który kosmetyk wpadł Wam w oko, czego jesteście najbardziej ciekawi?