Liferia - majowe pudełko Fantastic mood!
Z samego rana przyszło do mnie kolejne pudełeczko Liferia. Majowa wersja nie była całkowicie ujawniona, poznaliśmy tylko dwa produkty, a reszty mogliśmy się domyślać. Bardzo spodobała mi się taka forma! Myślę, że każda z nas lubi niespodzianki i miło jest otwierać pudełeczko nie do końca wiedząc, co w nim znajdziemy. Pudełeczko na ten miesiąc utrzymane jest w botanicznych klimatach, kartki z informacjami są iście letnie - oprócz tradycyjnego spisu produktów mamy także kartkę z opisem prawidłowej pielęgnacji ciała w czterech krokach. Już o tym wspomniałam w poprzednich wpisach z Liferią, że podoba mi się ten pomysł i to odróżnia pudełko od innych dostępnych na rynku. Zobaczmy zatem, co kryło się w majowym pudełku.
Serum ujędrniające Figs&Rouge (produkt pełnowymiarowy, 125ml/140zł, Anglia)
Ujędrniające serum to produkt, który od razu zauważyłam w pudełeczku, ponieważ jest dosyć pokaźnych rozmiarów. Ma aż 125 ml i kosztuje aż 140zł! Czyli już w tym momencie przekracza dwukrotnie wartość pudełka. Już samo opakowanie bardzo mi się podoba. Serum ma ujędrniać, napinać i likwidować niedoskonałości skóry. Zawiera kofeinę, wyciąg z karczocha i witaminę B5. Możemy stosować się na partie ciała, gdzie borykamy się z cellulitem - uda, brzuch, ramiona. Słyszałam, że ta marka ma świetne produkty i już nie mogę się doczekać, aż wypróbuję ten produkt.
Naturalna regenerująca maska do włosów z awokado i migdałami Cosnature (produkt pełnowymiarowy, 100ml/19zł, Niemcy)
Kolejny produkt, z którego obecności w pudełku jestem bardzo zadowolona. Mam długie włosy i staram się o niej dbać - lubię maski, które używam po każdym umyciu włosów, dlatego z przyjemnością wypróbuję także maskę z Cosnature. W dodatku zawiera masło awokado, które bardzo dobrze służy moim włosom - pamiętam, że miałam już kiedyś maskę z tym składnikiem, a włosy były gładkie i miękkie po jej zastosowaniu. Tutaj liczę na podobny efekt. Maska ma także w składzie olej arganowy i olej ze słodkich migdałów.
Kredka do oczu Twist Matic Eyes Miyo (produkt pełnowymiarowy, mix kolorów, 14zł, Polska)
Liferia stawia na różnorodność i oprócz kosmetyków pielęgnacyjnych, w pudełku możemy znaleźć także te z kolorówki. Tym razem mamy ich aż trzy. Pierwszym kosmetykiem kolorowym jest kredka do oczu z Miyo. Ja akurat trafiłam na fioletowy kolor. Kredka jest automatyczna, zatem nie musimy jej ostrzyć, więc duży plus za to. Sama kredek nie używam, (ewentualnie beżowe kredki na linię wodną - z takiej na pewno byłabym zadowolona), zatem nie przyda mi się, ale na pewno ktoś z bliskich się ucieszy.
Sypki cień do powiek Pierre Rene (produkt pełnowymiarowy, mix kolorów, 10zł, Polska)
W pudełku znalazłam także spory słoiczek, w którym znajduje się sypki cień do powiek. Można było trafić na różne kolory, ja akurat dostałam złoty odcień. Byłam zaskoczona wielkością opakowania, ponieważ zazwyczaj sypkie cienie znajdują się w małych pudełeczkach, a tutaj mamy aż 5 gramów produktu! Kolor jest naprawdę ładny, jednak cień zawiera mnóstwo drobinek, czego ja na co dzień nie stosuję. Wypróbowałam go jednak na inne sposoby - połączyłam go z duraline ale także nałożyłam go na mokro - wtedy pigmentacja jest o wiele lepsza i już nie widać samych drobinek brokatu, a piękny, mocny kolor. Myślę, że może się też sprawdzić jako wakacyjny eyeliner. Przeczytałam także, że może być stosowany do stylizacji paznokci, ciekawy pomysł i na pewno spróbuję.
Tusz do rzęs Exciting Lashes Volume Affect (produkt pełnowymiarowy, 39zł, Polska)
Ostatni kosmetyk to tusz do rzęs marki, o której ostatnio głośno w blogosferze. Nie miałam jeszcze żadnego produktu z Affect, jednak cieszę się, że znalazł się tutaj tusz, ponieważ słyszałam o nim dobre opinie. A że tusz ma silikonową szczoteczkę to tym bardziej jest to trafiony produkt. Nie przepadam za takimi zwykłymi, zdecydowanie bardziej wolę te silikonowe, które lepiej radzą sobie z moimi krótkimi rzęsami.
Podsumowując, to co mi się spodobało w tej edycji pudełeczka to to, iż każdy produkt jest pełnowymiarowy. Tym razem najbardziej cieszę się z obecności serum, maski do włosów i tuszu do rzęs. Te produkty na pewno porządnie wypróbuję i dam Wam znać, czy to w ulubieńcach, osobnej recenzji czy projekcie denko, czy są godne uwagi i czy warto je wypróbować. Bardzo na nie liczę i mam nadzieję, że będę zadowolona. Kredkę oddam w dobre ręce, ponieważ nie używam tego typu produktów, a cień wypróbuję jako dodatek do paznokci tak jak radzi Liferia albo na wakacjach jako eyeliner.
Znacie te kosmetyki? Którego z nich jesteście najbardziej ciekawi?