Wakacyjny niezbędnik do rąk | Bath&Body Works


Jeśli ktoś zapyta mnie jakie kolory kojarzą mi się z latem na pewno odpowiem, że żółty i niebieski. Nawet moje paznokcie, gdy tylko nadeszły ciepłe dni zmieniły kolor na błękitny. Od razu przypominają mi wodę, nadmorskie klimaty i czyste, błękitne niebo.
Kosmetyki Bath&Body Works kuszą nas przede wszystkim ładnymi opakowaniami i zapachem. Gdy ujrzałam niebieskie, wakacyjne produkty do rąk, byłam w siódmym niebie. Od razu kojarzą się z latem i wakacjami, choć z tego co mi wiadomo jest to wiosenna seria.

Dłonie są naszą wizytówką, o czym wie każda z nas. I tak jak wspominałam, malujemy paznokcie, wykonujemy zdobienia, ale musimy także pamiętać o pielęgnowaniu ich i dbaniu o ich kondycję. Niebawem pokażę Wam moje dodatkowe sposoby na pielęgnację dłoni - maseczki, także te domowe, peelingi i kuracje. W tym wpisie natomiast zobaczycie produkty, które uważam za niezbędne i po które sięgam bardzo często.


Mój niezbędnik do rąk z B&BW zawiera trzy produkty. Oczywiście nie może zabraknąć mydełka do rąk. Powiem szczerze, że jest to moje pierwsze mydło w piance i jestem pozytywnie zaskoczona jego formułą. Przyjemnie się go aplikuje i rozprowadza. Spotkałam się z opinią, że takie mydełka wysuszają dłonie, jednak nic takiego nie zauważyłam, tym bardziej, że kilka razy dziennie sięgam po krem do rąk. Zarówno mydło jak i krem do rąk z serii Endless Weekend pachną bardzo świeżo, lekko cytrusowo. Sam producent informuje nas, że jest to zapach wiosennych kwiatów, niebieskich wód i musujących cytrusów. Zapach kremu jak i mydła naprawdę długo utrzymuje się na naszych dłoniach - właśnie z tego względu i różnorodności zapachów marka jest tak popularna. Krem szybko się wchłania i pozostawia delikatną powłokę na dłoniach. Zawiera masło shea i witaminę E. Niestety w składzie znajduje się także parafina, choć ja unikam jej przede wszystkim w produktach do twarzy.


W podróży (np. w pociągu), gdy nie zawsze mamy dostęp do wody i mydła, warto mieć ze sobą żel antybakteryjny. Dezynfekuje dłonie, oczyszcza i jak sama nazwa wskazuje działa antybakteryjnie. Ten maluszek ze słodkim pingwinkiem o nazwie Chill Out wygląda naprawdę uroczo, świetnie się sprawdza w swojej roli i ma bardzo ładny, morski, świeży zapach. Jest mały, poręczny i nie zajmuje dużo miejsca w torebce.


Tak wygląda mój niezbędnik do rąk. Myślę, że są to produkty potrzebne i podstawowe, po które sięgamy bardzo często. Zapach tych kosmetyków jest ich dodatkowym atutem. Żałuję, że sklepy stacjonarne znajdują się tylko w Warszawie - jednak przy następnej wizycie w stolicy na pewno znów tam zajrzę i przyjrzę się bliżej mgiełkom do ciała.

Używałyście kosmetyków Bath&Body Works? Jakie produkty najbardziej lubicie? Przyznam, że mnie najbardziej ciekawią ich świece i mgiełki.

instagram