Zakupy: kwiecień (cz.II)
W poprzednim poście pokazywałam Wam pierwszą część zakupów kosmetycznych. Postanowiłam od razu pokazać Wam, co jeszcze kupiłam, tym razem będzie przeważała kolorówka, ale kilka kosmetyków do pielęgnacji też wpadło w moje ręce. Będą to zakupy głównie z drogerii Natura. Odwiedziłam także Sephorę i Golden Rose.
Zacznę od zakupów w Naturze. Skorzystałam z promocji -40% i kupiłam kilka kosmetyków, które od dawna miałam na liście. Wreszcie upolowałam cień z MySecret nr 505, o którym dosyć głośno w sieci. Dużo osób chwali te cienie, ich pigmentację i kolory. Ten odcień nadaje się do wyrównania kolorytu powieki, jako cień bazowy.
Kolejny cień do powiek to cień z Kobo. Bardzo spodobał mi się ten kolor, dlatego wpadł do koszyka.
Z Kobo kupiłam także upragnioną pomadkę Dusky Rose. Bardzo chciałam ją mieć, wiele dziewczyn porównuje ją z Plumful z Maca, którą także posiadam - chciałam się przekonać, czy rzeczywiście są do siebie podobne.
Trzy kolejne kosmetyki to także produkty do ust. Pierwsza to czerwona kredka z Emily z Golden Rose - piękny, intensywny kolor, druga to kredka z Essence. Kredki z GR uwielbiam, mam ich mnóstwo, natomiast z Essence mam jeszcze jedną kredkę, którą namiętnie używam, bo jest świetna! Nie jest tępa i sucha, dobrze się rozprowadza i długo się utrzymuje na ustach, dlatego skusiłam się na kolejną. Z Catrice natomiast kupiłam słynny już błyszczyk Beautifying Lip Smoother w odcieniu 020 Apricot Cream. Jestem bardzo ciekawa efektu, jaki daje.
W Sephorze obowiązywała promocja -40% 'Wymień stare na nowe' na produkty do makijażu. Wystarczyło oddać stary kosmetyk dowolnej marki i otrzymywałyśmy zniżkę na dowolny produkt do makijażu marki Sephora.
Dużo dobrego słyszałam o pędzlu do pudru mineralnego nr 45 (a po zachwytach Basi callmeblondieee musiałam go mieć :)). Pędzel w regularnej cenie kosztuje 69,99zł, więc myślę, że warto było się skusić na niego podczas tej promocji. Jest to pędzel uniwersalny i sprawdzi się nie tylko do pudru, ale także podkładu, różu czy bronzera.
Za sprawą Basi w Sephorze kupiłam także temperówkę, bo moja nie działa już zbyt dobrze i niszczy kredki, zamiast je dobrze zatemperować. Mam nadzieję, że ta poradzi sobie i będę z niej zadowolona. Koszt to 15zł. Dostałam także próbki, m.in. maseczkę do twarzy, której jestem ciekawa.
Z rzeczy pielęgnacyjnych kupiłam krem do rąk Isana Med, zachwalany przez wiele osób. W Naturze otrzymałam bon na 5 zł do wykorzystania na cokolwiek (taki bon można było otrzymać przy zakupach za 50zł). Niewiele, ale zawsze coś - dzięki niemu zamiast 10zł za peeling z serii Liście zielonej oliwki z Ziaji, zapłaciłam połowę ceny. Kupiłam jeszcze trzy maski do twarzy, dwie regenerujące z serii liście zielonej oliwki i jedną nawilżającą.
Tak prezentują się moje zakupy. Jak widzicie, nie skorzystałam ze zniżek w Rossmannie, ponieważ stwierdziłam, że podkładów, różów i pudrów mam wystarczającą ilość. Pewnie wybiorę się wtedy, gdy będzie promocja na tusze do rzęs i lakiery do paznokci.
Jeśli jeszcze nie widziałyście pierwszej części, to odsyłam Was do poprzedniego postu. Obiecuję, że następne posty będą już bardziej treściwe: recenzje, ulubieńcy itp. Ostatnio trochę rzadziej pojawiam się na blogu, ponieważ mam masę nauki - kolokwia, zaliczenia. Po weekendzie majowym będę pojawiać się częściej w blogosferze.
Miałyście któryś z tych kosmetyków? Co o nich sądzicie? I co kupiłyście podczas ostatnich promocji w drogeriach?
Zacznę od zakupów w Naturze. Skorzystałam z promocji -40% i kupiłam kilka kosmetyków, które od dawna miałam na liście. Wreszcie upolowałam cień z MySecret nr 505, o którym dosyć głośno w sieci. Dużo osób chwali te cienie, ich pigmentację i kolory. Ten odcień nadaje się do wyrównania kolorytu powieki, jako cień bazowy.
Kolejny cień do powiek to cień z Kobo. Bardzo spodobał mi się ten kolor, dlatego wpadł do koszyka.
Z Kobo kupiłam także upragnioną pomadkę Dusky Rose. Bardzo chciałam ją mieć, wiele dziewczyn porównuje ją z Plumful z Maca, którą także posiadam - chciałam się przekonać, czy rzeczywiście są do siebie podobne.
Trzy kolejne kosmetyki to także produkty do ust. Pierwsza to czerwona kredka z Emily z Golden Rose - piękny, intensywny kolor, druga to kredka z Essence. Kredki z GR uwielbiam, mam ich mnóstwo, natomiast z Essence mam jeszcze jedną kredkę, którą namiętnie używam, bo jest świetna! Nie jest tępa i sucha, dobrze się rozprowadza i długo się utrzymuje na ustach, dlatego skusiłam się na kolejną. Z Catrice natomiast kupiłam słynny już błyszczyk Beautifying Lip Smoother w odcieniu 020 Apricot Cream. Jestem bardzo ciekawa efektu, jaki daje.
Na stoisku Golden Rose kupiłam także odżywkę do paznokci Black Diamond. Pytałam o nią już kilka razy i ciągle była wykupiona, dlatego cieszę się, że wreszcie ją mam. Mam nadzieję, że pomoże mi w pielęgnacji moich rozdwojonych paznokci. Odżywka kosztowała 12,90zł.
W Sephorze obowiązywała promocja -40% 'Wymień stare na nowe' na produkty do makijażu. Wystarczyło oddać stary kosmetyk dowolnej marki i otrzymywałyśmy zniżkę na dowolny produkt do makijażu marki Sephora.
Dużo dobrego słyszałam o pędzlu do pudru mineralnego nr 45 (a po zachwytach Basi callmeblondieee musiałam go mieć :)). Pędzel w regularnej cenie kosztuje 69,99zł, więc myślę, że warto było się skusić na niego podczas tej promocji. Jest to pędzel uniwersalny i sprawdzi się nie tylko do pudru, ale także podkładu, różu czy bronzera.
Za sprawą Basi w Sephorze kupiłam także temperówkę, bo moja nie działa już zbyt dobrze i niszczy kredki, zamiast je dobrze zatemperować. Mam nadzieję, że ta poradzi sobie i będę z niej zadowolona. Koszt to 15zł. Dostałam także próbki, m.in. maseczkę do twarzy, której jestem ciekawa.
Z rzeczy pielęgnacyjnych kupiłam krem do rąk Isana Med, zachwalany przez wiele osób. W Naturze otrzymałam bon na 5 zł do wykorzystania na cokolwiek (taki bon można było otrzymać przy zakupach za 50zł). Niewiele, ale zawsze coś - dzięki niemu zamiast 10zł za peeling z serii Liście zielonej oliwki z Ziaji, zapłaciłam połowę ceny. Kupiłam jeszcze trzy maski do twarzy, dwie regenerujące z serii liście zielonej oliwki i jedną nawilżającą.
Tak prezentują się moje zakupy. Jak widzicie, nie skorzystałam ze zniżek w Rossmannie, ponieważ stwierdziłam, że podkładów, różów i pudrów mam wystarczającą ilość. Pewnie wybiorę się wtedy, gdy będzie promocja na tusze do rzęs i lakiery do paznokci.
Jeśli jeszcze nie widziałyście pierwszej części, to odsyłam Was do poprzedniego postu. Obiecuję, że następne posty będą już bardziej treściwe: recenzje, ulubieńcy itp. Ostatnio trochę rzadziej pojawiam się na blogu, ponieważ mam masę nauki - kolokwia, zaliczenia. Po weekendzie majowym będę pojawiać się częściej w blogosferze.
Miałyście któryś z tych kosmetyków? Co o nich sądzicie? I co kupiłyście podczas ostatnich promocji w drogeriach?