Cienie do powiek Kobo
Uwielbiam cienie do powiek i mam ich mnóstwo w swoich zbiorach. Posiadam zarówno gotowe paletki, jak i wkłady. Przeważają cienie Inglot, mam też cienie z Hean, a także z Kobo, o których dzisiaj będzie mowa. Lubię pojedyncze cienie za to, że sami możemy wybrać dany cień czy skomponować własną idealną paletę.
Pojedyncze cienie Kobo są dostępne w dwóch wariantach: jako wkłady oraz w pojedynczym opakowaniu. Wkład kosztuje 9,99zł a cień w pudełeczku 17,99zł. Często cienie są na promocji i możemy je zdobyć taniej. Dostępne są np. w drogerii Natura.
Obecnie posiadam trzy cienie z Kobo: dwa w słoiczkach i jeden w formie wkładu. Pale Peach kupiłam już drugi raz.
Wśród cieni mamy cienie matowe (seria Mono) i metaliczne (seria Fashion). Cienie różnią się konsystencją, jednak wszystkie są dobrze napigmentowane. Cienie z serii Fashion są bardzo miękkie, wręcz mokre.
Golden Rose nr 205 to piękny duochrom, róż opalizujący na złoto. Jest kremowy, miękki, dobrze się rozprowadza, można nakładać go palcem. Dobrze wygląda zarówno solo na całej powiece jak i jako mały akcent.
Pale Peach 104 to brzoskwinia połączona z beżem. Nie jest to cielisty zwykły cień, jak myślałam na początku. Jednak spodobał mi się na tyle, że kupiłam go po raz kolejny. Jest to matowy cień.
Olive nr 132 to cień również z serii Mono, jednak nie jest on matowy, a błyszczący. To oliwkowa zieleń, która ładnie wygląda jako mały akcent na powiekach lub 'kreska' na dolnej powiece.
Te cienie pasują do mojej magnetycznej palety, w której przechowuję okrągłe cienie z Inglota. I właśnie z tą marką mogę je porównać. Utrzymują się równie długo na powiekach, nie blakną, dobrze się je rozciera. Inglot ma w ofercie o wiele więcej kolorów i jest tańszy, dlatego mam ich więcej niż cieni z Kobo. Jednak są pewne perełki wśród tych z Kobo, jak na przykład wspomniany Golden Rose 205, Bronze 208 (piękne, stare złoto), cudowna oberżyna 114 Aubergine czy Fresh Mint 124 (który podobno został już wycofany).
Podsumowując, w ofercie Kobo znajdziemy świetne pojedyncze cienie, które są naprawdę dobrej jakości. Łatwo się je aplikuje i długo się utrzymują na powiekach. Jeśli jeszcze nie miałyście okazji ich używać to polecam wypróbować jakiś cień.
Napiszcie, czy znacie te cienie i co o nich sądzicie. A może macie ulubieńców wśród tych cieni - dajcie znać w komentarzu!
Pojedyncze cienie Kobo są dostępne w dwóch wariantach: jako wkłady oraz w pojedynczym opakowaniu. Wkład kosztuje 9,99zł a cień w pudełeczku 17,99zł. Często cienie są na promocji i możemy je zdobyć taniej. Dostępne są np. w drogerii Natura.
Obecnie posiadam trzy cienie z Kobo: dwa w słoiczkach i jeden w formie wkładu. Pale Peach kupiłam już drugi raz.
Wśród cieni mamy cienie matowe (seria Mono) i metaliczne (seria Fashion). Cienie różnią się konsystencją, jednak wszystkie są dobrze napigmentowane. Cienie z serii Fashion są bardzo miękkie, wręcz mokre.
Golden Rose nr 205 to piękny duochrom, róż opalizujący na złoto. Jest kremowy, miękki, dobrze się rozprowadza, można nakładać go palcem. Dobrze wygląda zarówno solo na całej powiece jak i jako mały akcent.
Pale Peach 104 to brzoskwinia połączona z beżem. Nie jest to cielisty zwykły cień, jak myślałam na początku. Jednak spodobał mi się na tyle, że kupiłam go po raz kolejny. Jest to matowy cień.
Olive nr 132 to cień również z serii Mono, jednak nie jest on matowy, a błyszczący. To oliwkowa zieleń, która ładnie wygląda jako mały akcent na powiekach lub 'kreska' na dolnej powiece.
Podsumowując, w ofercie Kobo znajdziemy świetne pojedyncze cienie, które są naprawdę dobrej jakości. Łatwo się je aplikuje i długo się utrzymują na powiekach. Jeśli jeszcze nie miałyście okazji ich używać to polecam wypróbować jakiś cień.
Napiszcie, czy znacie te cienie i co o nich sądzicie. A może macie ulubieńców wśród tych cieni - dajcie znać w komentarzu!