Zakupy: październik
Cześć! Dzisiaj zapraszam Was na post z zakupami z miesiąca października. Już na wstępie powiem, że będzie druga część tego postu, bo kupiłam jeszcze kilka rzeczy. Nie ma ich na zdjęciach, bo robiłam je gdy było jeszcze w miarę dobre światło, a tamtych rzeczy jeszcze nie miałam. Będzie to głównie pielęgnacja. Jak tylko uda mi się zrobić w miarę jasne zdjęcia wpis się pojawi. A teraz zapraszam do dalszej części postu.
W Golden Rose kupiłam bardzo jasny rozbielony różowy lakier z mojej ulubionej serii Rich Color, nr 66. Idealny, gdy nie chcemy, aby nasze paznokcie rzucały się w oczy, a wyglądały ładnie.
Wreszcie kupiłam Duraline z Inglota i jednocześnie odhaczyłam kolejny punkt z mojej wishlisty kosmetycznej, którą pokazywałam Wam [tutaj]. Na Instagramie i facebooku informowałam Was o tym, że do gazety Glamour był dołączony cień marki Inglot z nowej kolekcji. Mój cień jest w numerze 160, to coś między fioletem a brązem, taki wrzosowy odcień. Jest piękny!
Zrobiłam także zamówienie na mintishop.pl. Zależało mi na podkładzie Colorstay z Revlonu, który swoją drogą także był na liście marzeń kosmetycznych. Wybrałam odcień 150 Buff do cery tłustej i mieszanej. Miałam go na weselu, spisał się dobrze, choć spodziewałam się czegoś więcej. Po kilku godzinach i tak twarz zaczęła się świecić. Z wishlisty wykreśliłam także pędzelek z Real Techniques Setting Brush. Mam zamiar używać go do rozświetlacza albo do pudru (pod oczy).
Dostałam także paczuszkę od Kasi z próbką podkładu Pro Longwear z MACa. Mam zamiar go kupić, chciałam przetestować czy ten odcień będzie dla mnie odpowiedni, a Kasia była tak miła, że mi go wysłała. W dodatku dorzuciła także szampon Balea. Jeszcze raz dziękuję <3
Nie używam w ogóle lakierów do włosów, ale że był mi potrzebny, bo musiałam utrwalić fryzurę, aby wytrzymała całą noc na weselu, kupiłam Wellaflex Extra Strong z firmy Wella. W końcu i tak go nie użyłam, bo fryzurę robiła mi fryzjerka i korzystała z własnego lakieru.
Jeśli o włosach mowa, to kupiłam w Hebe Tangle Teezer. To już mój drugi egzemplarz, mam też fioletową, ale nowszą wersję. Ta też jest w porządku, choć przyzwyczaiłam się do tej drugiej. Wydaje mi się, że ta jest lżejsza i ma trochę inny kształt.
I tak prezentują się moje październikowe zakupy. Jestem zadowolona, bo kupiłam to wszystko, co chciałam, raczej "zachcianek" tutaj nie było, no może poza cieniem z Inglota, który był w Glamour, ale wiem, że na pewno się przyda.
Koniecznie napiszcie, czy macie któryś z pokazanych przeze mnie produktów, co o nich sądzicie i jak się sprawdzają.
W Golden Rose kupiłam bardzo jasny rozbielony różowy lakier z mojej ulubionej serii Rich Color, nr 66. Idealny, gdy nie chcemy, aby nasze paznokcie rzucały się w oczy, a wyglądały ładnie.
Wreszcie kupiłam Duraline z Inglota i jednocześnie odhaczyłam kolejny punkt z mojej wishlisty kosmetycznej, którą pokazywałam Wam [tutaj]. Na Instagramie i facebooku informowałam Was o tym, że do gazety Glamour był dołączony cień marki Inglot z nowej kolekcji. Mój cień jest w numerze 160, to coś między fioletem a brązem, taki wrzosowy odcień. Jest piękny!
Zrobiłam także zamówienie na mintishop.pl. Zależało mi na podkładzie Colorstay z Revlonu, który swoją drogą także był na liście marzeń kosmetycznych. Wybrałam odcień 150 Buff do cery tłustej i mieszanej. Miałam go na weselu, spisał się dobrze, choć spodziewałam się czegoś więcej. Po kilku godzinach i tak twarz zaczęła się świecić. Z wishlisty wykreśliłam także pędzelek z Real Techniques Setting Brush. Mam zamiar używać go do rozświetlacza albo do pudru (pod oczy).
Dostałam także paczuszkę od Kasi z próbką podkładu Pro Longwear z MACa. Mam zamiar go kupić, chciałam przetestować czy ten odcień będzie dla mnie odpowiedni, a Kasia była tak miła, że mi go wysłała. W dodatku dorzuciła także szampon Balea. Jeszcze raz dziękuję <3
Nie używam w ogóle lakierów do włosów, ale że był mi potrzebny, bo musiałam utrwalić fryzurę, aby wytrzymała całą noc na weselu, kupiłam Wellaflex Extra Strong z firmy Wella. W końcu i tak go nie użyłam, bo fryzurę robiła mi fryzjerka i korzystała z własnego lakieru.
Jeśli o włosach mowa, to kupiłam w Hebe Tangle Teezer. To już mój drugi egzemplarz, mam też fioletową, ale nowszą wersję. Ta też jest w porządku, choć przyzwyczaiłam się do tej drugiej. Wydaje mi się, że ta jest lżejsza i ma trochę inny kształt.
I tak prezentują się moje październikowe zakupy. Jestem zadowolona, bo kupiłam to wszystko, co chciałam, raczej "zachcianek" tutaj nie było, no może poza cieniem z Inglota, który był w Glamour, ale wiem, że na pewno się przyda.
Koniecznie napiszcie, czy macie któryś z pokazanych przeze mnie produktów, co o nich sądzicie i jak się sprawdzają.