Ulubieńcy maja
Maj to mój ulubiony miesiąc w całym roku i tak, między innymi dlatego, że wtedy obchodzę urodziny, ale nie tylko. Jest pięknie wokół, można wyjść na spacer, jeździć na rowerze i wreszcie nosić krótkie spodenki ;). Jednak dzisiaj nie o tym, ale o ulubieńcach kosmetycznych w moim ulubionym miesiącu :D. Produkty, które Wam pokażę, używałam intensywnie i jestem z nich zadowolona. Nie przedłużając, zapraszam dalej.
Na paznokciach bardzo często gościł lakier z Golden Rose z serii Rich Color nr 38. To przepiękny niebieski kolor, taki niezapominajkowy, który na tę porę jak dla mnie jest idealny. Uwielbiam lakiery z tej serii na konsystencję, błyskawiczne wysychanie i za to, że długo utrzymują się na paznokciach.
Nie tylko w tym miesiącu, bo także w kwietniu, na moich policzkach gościł róż z firmy Bell (nr 22). Bardzo go polubiłam i nie wiem czy to zasługa podkładu/pudru, że teraz utrzymuje się calutki dzień na mojej twarzy. Ma piękny, naturalny kolor, ładnie wygląda na buzi, nie robi plam. Róż odkryłam na nowo, wcześniej leżał sobie w półce i rzadko po niego sięgałam, a teraz używam non stop. Recenzja różu ukazała się w styczniu [w tym poście].
I ostatnim ulubieńcem jest krem do rąk Anida. Bardzo zachwalany na wielu blogach, był na mojej liście od dawna, jednak nigdzie nie mogłam go dostać. I wreszcie znalazłam w Naturze i przepadłam. Ma cudowny zapach! Uwielbiam ten krem choćby za to :). Ale oprócz tego, że ładnie pachnie, krem świetnie nawilża dłonie i regeneruje.
Kolejnym ulubieńcem jest eyeliner (Super Liner Ultra Precision) z L'Oreal. Dostałam go już dawno w zestawie z tuszem. Jednak dopiero w tym miesiącu zaczęłam go intensywniej używać. I wiecie co? Przepadłam. To chyba najlepszy liner jaki do tej pory miałam. Mam opadającą powiekę skłonną do przetłuszczania się i każdy eyeliner prędzej czy później odbijał się u góry albo rozmazywał, co nie wyglądało za estetycznie. Ten jak na razie mnie nie zawiódł, a był testowany w różnych, "ekstremalnych" ;) warunkach. Nie straszny mu nawet upał. Błyskawicznie maluje się nim kreskę na powiekach, ma świetny, jakby gąbeczkowy, pędzelek, którym można wykonać precyzyjną linię.
Pomadkę w kredce z firmy Astor Soft Sensation Lipcolor Butter w kolorze 009 Burnt Rose kupiłam podczas promocji w Rossmannie. I od tego momentu maluję nią usta praktycznie każdego dnia. Ma piękny, delikatny kolor, usta są nawilżone, to jakby takie masełko, które jest lekkie i raczej nie wysusza. Co mnie zaskoczyło - pomadka po jedzeniu przeważnie się ściera i nie zostaje po niej śladu, jednak dwa razy pomadka utrzymała się na moich ustach nawet po jedzeniu i piciu :). Mam zamiar kupić inne kolory, ale też chciałabym wypróbować tę formę (w kredce) np. z firmy Catrice czy Revlon.
I ostatnim ulubieńcem jest krem do rąk Anida. Bardzo zachwalany na wielu blogach, był na mojej liście od dawna, jednak nigdzie nie mogłam go dostać. I wreszcie znalazłam w Naturze i przepadłam. Ma cudowny zapach! Uwielbiam ten krem choćby za to :). Ale oprócz tego, że ładnie pachnie, krem świetnie nawilża dłonie i regeneruje.
Tak wyglądają moi ulubieńcy kosmetyczni maja. Miałyście któryś z tych produktów? Co o nich sądzicie? I co Wy polubiłyście w tym miesiącu?