Home sweet home - co nieco o wosku YC, który mnie zaskoczył :)

W grudniowe dni świeczki i woski towarzyszyły mi jeszcze częściej. Jednym z wosków jakie paliłam był wosk z Yankee Candle: Home Sweet Home.


Powiem Wam szczerze, że nie lubię aż tak mocnych zapachów i gdy wąchałam go w opakowaniu myślałam, że się nie polubimy. Jednak chciałam go wypróbować i wrzuciłam troszkę do kominka. Po zapaleniu faktycznie zapach był intensywny, lekko duszący - o dziwo spodobał mi się.


Jest to trudny do określenia zapach, ma pachnieć domowym zaciszem, cynamonem, przyprawami i świeżo zaparzoną herbatą - dla mnie nie do końca tak było. Mój pokój jest na piętrze i gdy zeszłam na dół w domu pachniało pierniczkami! Niczym innym jak właśnie słodkimi, domowej roboty wypiekami i przyprawą korzenną! Byłam w szoku, bo w pokoju wcale tak nie pachniał! Po przyjściu do domu moja mama i ciocia od razu pytały co tak pachnie piernikami :P Nie wiem jak to się stało, ale zapach jakby był 'podwójny'. Ten, który się uwalniał przy paleniu i ten który był później był naprawdę różne :).


Polubiłam ten wosk i będę go jeszcze palić - i nazwa okazała się adekwatna :).
Dajcie znać, czy miałyście ten wosk i czy też zauważyłyście, a raczej poczułyście różne zapachy :).

instagram