Pease - pozytywne zaskoczenie i rumieniec na policzkach gwarantowany
Dzisiaj chciałabym Wam powiedzieć o moim małym odkryciu. A mianowicie jest to róż do policzków z firmy Paese. Słyszałam o nim wiele dobrego i wreszcie znalazłam go i oczywiście kupiłam. Od tamtej pory stał się jednym z moich ulubionych róży.
Jak mówi o nim producent jest to rozświetlający róż do policzków, który idealnie komponuje się ze skórą nadając jej promienny blask. Róż zawiera maleńkie drobinki, dzięki którym nasza twarz wygląda na rozświetlona, jednak nie są to nachalne świecidełka, po nałożeniu produktu pędzlem na twarz są praktycznie niewidoczne.
Róż jest dobrze napigmentowany, choć nie powinnyśmy sobie zrobić nim krzywdy. Ładnie się rozprowadza na twarzy i nie pozostawia plam. Kolor można stopniować, w zależności od ilości nałożonego produktu. Utrzymuje się kilka godzin, po około 5 godzinach lekko się ściera, jednak nadal jest widoczny. Oczywiście nie jest to reguła, kiedyś nałożyłam go w południe i na wieczór nadal był na swoim miejscu :). Mój kolor to 30, jest to ciepły odcień różowego, pomieszany z brzoskwinią, jednak nie jest to pomarańczowy! :).
Poniżej możecie zobaczyć jak wygląda na ręce, niedługo postaram się dodać zdjęcie na policzku, jak tylko będzie trochę lepsze światło, gdyż wieczorem zdjęcia wychodzą przekłamane.
Mam kilka róży w swoich zbiorach, jednak z tym polubiłam się trochę bardziej :). Ostatnio używam go non stop na zmianę z tym z Bourjois 95. Ale o tym drugim jeszcze usłyszycie na blogu ;).
A jaki róż jest Waszym ulubieńcem? A może też macie jakiś róż z Paese? Piszcie!