3 naturalne kosmetyki do pielęgnacji twarzy | Make Me Bio, Orientana

śluz ślimaka orientana maska i krem pod oczy

Tym razem przedstawię Wam kosmetyki dwóch marek, z którymi wcześniej nie miałam styczności, a o których słyszałam wiele dobrego. Mowa tu o Make Me Bio oraz o Orientanie. Obie marki od dawna mnie ciekawiły i miałam ochotę wypróbować coś z ich asortymentu. Wybór padł na produkty dosyć nietypowe, bo są to puder myjący do twarzy oraz kosmetyki ze śluzem ślimaka (krem pod oczy i maseczka na noc). Wszystkie produkty pochodzą ze sklepu cuda.pl Długo je testowałam, ale chciałam być w stu procentach pewna swojej opinii i tego, co o nich napiszę. Same zobaczcie, czy warto się nimi zainteresować.


DELIKATNY PUDER MYJĄCY DO TWARZY MAKE ME BIO

Ten produkt przeznaczony jest przede wszystkim do cery wrażliwej, ma za zadanie oczyszczać skórę twarzy i pozostawiać ją czystą i odświeżoną. Kosmetyk zainteresował mnie swoją formą i konsystencją, ponieważ zwykle wybierałam płynne produkty czy to żelowe czy w postaci pianki. Tutaj mamy biały proszek, który musimy wymieszać z wodą. Puder znajduje się w słoiczku i za 60ml zapłacimy 27,9zł, dostępny m.in. w sklepie tutaj.

JAK DZIAŁA PUDER MYJĄCY I JAKI MA SKŁAD?

Przyznam, że sama aplikacja i używanie tego produktu było dla mnie dosyć problematyczne. Proszek często rozsypywał mi się w umywalce, gdy chciałam go wysypać na dłoń, a potem połączyć z wodą, dlatego warto rozrabiać go w miseczce czy jakimś pojemniczku. Puder dobrze się sprawdza do porannego oczyszczania twarzy - jednak wtedy zaś nie zawsze mamy czas na to, aby bawić się w mieszanie produktu. Wypróbowałam go także pod kątem demakijażu - i jak z podkładem sobie nie poradził - zmył co nieco, ale sporo go nadal zostało, tak bardzo się zdziwiłam, że ładnie zmył tusz do rzęs. Jednak na dłuższą metę nie jest to idealne rozwiązanie - zdecydowanie bardziej polecam go stosować do oczyszczania twarzy bez makijażu, czyli np. po nocy. Grudki pudru, które się pojawiają, dobrze oczyszczają i jednocześnie delikatnie ją peelingują. Zapach jest raczej neutralny, glinkowy. Producent również poleca, aby puder myjący stosować jako maseczkę na twarz - wystarczy połączyć go z wodą, a potem dodać do niego kilka kropel olejku. i pozostawić na ok. 10 minut. Puder myjący z Make Me Bio pozostawia skórę gładką, oczyszczoną i ukojoną, która jest przygotowana do kolejnych kroków pielęgnacji.

Skład jest krótki i konkretny, a mianowicie puder myjący make Me Bio zawiera: Kaolin (Biała Glinka), Avena Sativa (Owies) Flour, Lavandula Angustifolia (Lawenda) Flower Oil, Rosa Damascena (Róża Damasceńska) Flower Extract.

Biała glinka zawarta w pudrze ma działanie ściągające i odżywiające oraz oczyszcza pory z zanieczyszczeń. Owies zaś działa przeciwzapalnie, łagodzi podrażnienia, nawilża skórę oraz ma wspomagać walkę z trądzikiem. W składzie znajdziemy także olejek z lawendy, który także wspomaga leczenie trądziku i niweluje wypryski i reguluje pracę gruczołów łojowych. Ekstrakt z róży działa tonizująco, uelastycznia i wygładza skórę.

Myślę, że fanki naturalnej pielęgnacji oraz nowinek kosmetycznych i gadżetów mogą wypróbować ten produkt i będą z niego zadowolone. Ja jednak raczej nie wrócę do tego produktu, zdecydowanie bardziej wolę produkty w formie pianki czy żelu, poza tym, co jakiś czas serwuję sobie domowe spa, gdzie stosuję czyste glinki, co w zupełności mi wystarczy. Jednak sam produkt i jego działanie jest w porządku, twarz jest gładka, oczyszczona, produkt jest delikatny i w żaden sposób nie podrażnia, a wręcz koi i łagodzi.

puder myjący make me bio, naturalne kosmetyki do twarzy

Zapewne słyszałyście o kosmetykach ze śluzem ślimaka, które są bardzo popularne za sprawą azjatyckiej pielęgnacji. I właśnie marka Orientana wychodzi nam na przeciw serwując kosmetyki z takim właśnie składnikiem. Od kilku miesięcy używam zarówno kremu pod oczy jak i maski-esencji, więc myślę, ze nadszedł czas na to, aby podzielić się moją opinią na temat tych kosmetyków.

BIO MASKA-ESENCJA ŚLUZ ŚLIMAKA ORIENTANA

Podobnie jak to było z pudrem myjącym z Make Me Bio postanowiłam wypróbować ten kosmetyk ze względu na to, że jest to produkt dosyć nietypowy, gdyż można powiedzieć, że jest to kosmetyk dwa w jednym, ponieważ mamy informację, iż jest to maska-esencja. Tego typu produkt jest bardzo ważną częścią azjatyckiego rytuału piękności. Produkt ma lekką, żelową konsystencję i ma intensywnie nawilżać, wygładzać, ujędrniać oraz pomagać w redukcji zmarszczek, blizn i przebarwień. Maska-esencja mieści się w buteleczce z pompką, która zawiera 50ml produktu - koszt 59,90zł.

MASKA-ESENCJA - NIEZBĘDNY ELEMENT AZJATYCKIEGO RYTUAŁU PIĘKNOŚCI

Zalecenia odnośnie stosowania tej maski są takie, aby stosować ją przede wszystkim na noc, kiedy to skóra intensywnie się regeneruje. Zachodzi wtedy najwięcej podziałów komórkowych i procesów naprawczych skóry. I właśnie w taki sposób stosowałam ten produkt. Należy wklepać go w skórę, omijając okolice oczu i pozostawić właśnie na całą noc. Maska-esencja jest przezroczysta, bardzo lekka, nie klei się i szybko się wchłania. Początkowo byłam rozczarowana zapachem, nie należy do najprzyjemniejszych, jednak z czasem mój nos do niego przywykł i praktycznie w ogóle mi nie przeszkadza. Stosowałam ją zarówno solo (tzn. po uprzednim stonizowaniu skóry) jak i nakładałam na nią krem na noc. Po pierwszym użyciu pomyślałam, że ten produkt nie działa - zaraz po zastosowaniu skóra jest jakby napięta i nie ma widocznego nawilżenia (efekt porównywalny do nałożenia przezroczystej maseczki peel-off). Efekt zauważyłam dopiero rano, po zmyciu produktu. Skóra była bardzo miękka, jędrna i widocznie nawilżona. I właśnie o taki efekt mi chodziło. Zwykle stosuję ją ok. 2 razy w tygodniu. Bardzo polubiłam efekt, jaki otrzymuję po jej użyciu, także i Wam ją serdecznie polecam, bo myślę, że warto ją wypróbować.

SKŁAD MASKI-ESENCJI: Aqua (woda), Snail Secretion Filtrate (filtrowany śluz ślimaka), Glycerin (gliceryna), Amorphophallus Konjac Root Extract (ekstrakt z korzenia dziwidła), Trehalose, Dipotassium Glycyrrhizate (ekstrakt z lukrecji), Allantoin (alantoina), Biosaccharide Gum-1, Sodium Phytate, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum, Citric Acid.

śluz ślimaka orientana maska i krem pod oczy

NATURALNY KREM POD OCZY ZE ŚLUZEM ŚLIMAKA ORIENTANA

Niejako do kompletu postanowiłam przetestować również krem pod oczy ze śluzem ślimaka również marki Orientana. Krem podobnie jak maska-esencja znajduje się w opakowaniu z pompką, która dozuje nam odpowiednią ilość produktu. Uważam, że jest to bardzo higieniczne i przemyślane rozwiązanie, zamiast typowego słoiczka, w którym musimy zanurzać palce. Krem ma 15 ml i kosztuje 51,9zł i jest dostępny tutaj.

Krem pod oczy okazał się być lekkim, nawilżającym, delikatnym produktem. Przyzwyczajona do bardziej treściwych kremów pod oczy nieco się rozczarowałam. Krem jest dosyć rzadki, wodnisty, pozostawia delikatną mgiełkę na skórze. Niewątpliwym plusem takiej konsystencji jest fakt, że krem szybko się wchłania i nie obciąża okolic pod oczami. Nawilża na poziomie dobrym, sprawdza się również pod makijaż, nic się nie roluje ani nie warzy. Zapach jest dosyć podobny do zapachu maski, ale wydaje mi się, że bardziej intensywny, jakby ziołowy. Krem ma za zadanie także stymulować krążenie redukując cienie oraz zwiększać elastyczność skóry - skóra po zastosowaniu jest lekko napięta w dobrym tego słowa znaczeniu i gładka, jednak ciężko mi coś powiedzieć o redukcji cieni, ponieważ nie mam z nimi większego problemu. Krem bardzo dobrze sprawdza się na dzień, choć i na noc również go stosowałam i całkiem dobrze sobie poradził - rano skóra nie była sucha, więc całkiem nieźle. Jednak na noc zdecydowanie bardziej wolę gęstsze i bardziej treściwe kremy.

KREM ZE ŚLUZEM ŚLIMAKA - CO ZNAJDZIEMY W SKŁADZIE?

Wśród składników znajdziemy już wspomniany śluz ślimaka, który jest bogatym źródłem naturalnego kolagenu, elestyny, alantoiny i witamin i który ma działanie naprawcze, wygładzające i ujędrniające. Oprócz niego w składzie mamy również olej ze słodkich migdałów, ekstrakt z lawendy motylej (zmniejsza zmarszczki mimiczne), kofeinę (stymuluje krążenie, zmniejsza cienie i działa przeciwobrzękowo) a także ekstrakty z nawłoci i ruszczyku kolczastego (działanie drenujące, stymulujące krążenie).

SKŁAD: Aqua, Glycerin (gliceryna pochodzenia roślinnego), Squalane (skwalan otrzymywany z trzciny cukrowej i buraka cukrowego), Coco Caprylate/Caprate, Polyglyceryl-6 Distearate, Propanediol (otrzymywany z ziaren kukurydzy), Snail Secretion Filtrate (śluz ślimaka), Crambe Abyssinica Seed Oil (olej abisyński), Prunus Amygdalus Dulcis Oil (olej ze słodkich migdałów), Tocopherol (witamina E), Caffeine (naturalna kofeina), Sodium Hyaluronate (sól kwasu hialuronowego), Lavandula Stoechas Extract (stoechiol), Ruscus Aculeatus Root Extrac (wyciąg z ruszczyka kolczastego), Citrus  Limon Peel Extract (ekstrakt ze skórki cytryny), Solidago Virgaurea Extract (ekstrakt z nawłoci pospolitej), Caprylic/Capric Triglyceride, Cetyl Alcohol, Jojoba Esters, Polyglyceryl-3 Beeswax, Sodium Stearoyl Glutamate, Cellulose Gum, Microcrystalline Cellulose, Xanthan Gum, Sodium Phytate, Sodium Benzoate (naturalny konserwant), Pottasium Sorbate (naturalny konserwant), Citric Acid (kwas cytrynowy), Parfum (kompozycja zapachowa hypoalergiczna).

śluz ślimaka orientana bio maska i krem pod oczy

Podsumowując, każdy z tych produktów ma swoje zalety i wady i w zależności od tego, jakiego efektu oczekujecie, dany produkt zadowoli Was bardziej lub mniej. Osobiście najbardziej jestem zadowolona z maski-esencji z Orientany, która okazała się być świetnym, lekkim, ale dobrze działającym produktem na noc, po którym moja skóra jest bardzo miękka, nawilżona i jędrna.

naturalne kosmetyki do twarzy make me bio, orientana

Znacie te kosmetyki? A może używałyście innych produktów tych marek i jesteście w stanie coś polecić? Jakie naturalne kosmetyki polecacie? Napiszcie w komentarzu jeden taki kosmetyk do pielęgnacji, który jest Waszym hitem.


ZOBACZ TAKŻE:

instagram