YouTube made me buy it | Kosmetyki kolorowe, które kupiłam pod wpływem youtube
Dziś postanowiłam odpowiedzieć na tag, który idealnie wpisuje się w tematykę mojego bloga, bo dotyczy kosmetyków. Widziałam go już niejednokrotnie na youtube, ale także pojawiał się na blogach, np. u Olgi. O co chodzi? Pokażę Wam kosmetyki kolorowe, które kupiłam pod wpływem youtube, filmików innych dziewczyn, które były zachwalane tak bardzo, że się na nie skusiłam. Będziecie mogli zobaczyć, czy było warto, czy jestem zadowolona z tych kosmetyków, co okazało się hitem, a co raczej średniakiem. Dajcie znać, czy chcecie zobaczyć także drugą wersję - z kosmetykami, które kupiłam pod wpływem blogów.
Pierwszy produkt to kultowy już podkład z Estee Lauder, a mianowicie Double Wear. Jeszcze nie doczekał się osobnej recenzji, a mam go już rok, ale mam nadzieję, że niedługo to nastąpi. Szukałam czegoś trwałego, co wytrzyma cały dzień, na różne imprezy czy wesela. Widziałam go na wielu kanałach na youtube, ale także przewijał się na blogach. I faktycznie, nie mogę mu odmówić trwałości i tego, że nie brudzi ubrań czy telefonu, bo mocno zastyga, ale jednak jest widoczny na mojej twarzy i zazwyczaj podkreśla skórki i warzy się głównie w strefie T. Więcej o nim napiszę w osobnej recenzji, bo koniecznie muszę powiedzieć o nim więcej i zdradzić Wam sposób, jak sobie z tym radzę.
Kolejna rzecz, którą kupiłam pod wpływem youtube to cienie marki Inglot. Swego czasu bardzo popularne i lubiane. Widziałam je dosłownie wszędzie, chwalone na youtube przez wiele dziewczyn. Swoje pierwsze cienie z Inglota kupiłam już dobrych kilka lat temu i skompletowałam prawie cztery palety. Zaczęłam od palety dziennej z brązami i beżami - tutaj możecie zobaczyć dokładne kolory i swatche. Na początku kupowałam okrągłe cienie, ale potem przerzuciłam się na kwadratowe ze względu na to, że okrągłe wycofywano. Wybór jest ogromny, mnóstwo odcieni, pigmentacja też bardzo dobra (niektóre wręcz kremowe i miękkie, choć np. maty zazwyczaj są suche i nieco pylą). Teraz stawiam na inne marki, ale to ze względu na to, że coś mnie bardzo ciekawi i kusi i chcę testować coś nowego. Poza tym, często cenowo wychodzi bardzo podobnie, albo nawet i taniej (a Inglot ma taką gramaturę, że nie jestem w stanie zużyć niektórych odcieni). Jednak do Inglota mam sentyment i lubię tę markę.
Pomadkę z Nyx w kolorze Rome kupiłam na początku tego roku - długo szukałam tego konkretnego odcienia. W drogeriach internetowych była ciągle niedostępna, dopiero udało mi się ją kupić w sklepie stacjonarnym w Warszawie. Wychwalana przez wiele vlogerek, w ładnym, zgaszonym, nudziakowym, lekko brązowym odcieniu. Uwielbiam ją, nie wysusza tak bardzo moich ust i kolorystycznie jest zbliżona do ukochanej Mehr z Maca. Inne odcienie tak bardzo mnie nie kusiły, ale ta bardzo przypadła mi do gustu i to był strzał w 10!
Sypki puder transparentny z Kryolanu to również zakup pod wpływem filmików na youtube. Swego czasu bardzo popularny - pamiętam, że porównywany z pudrem z Vichy. Wtedy zastanawiałam się który z nich wybrać i padło na ten. Świetnie utrwala makijaż, jest nieco mocniejszy od innych pudrów jakie mam i rewelacyjnie sprawdza się wtedy, gdy chcę, aby makijaż utrzymywał się przez wiele godzin. Ostatnio używam go także do utrwalenia bazy pod cienie i tutaj również świetnie sobie radzi - cienie się nie rolują i trzymają się przez długi, długi czas.
Muszę wspomnieć także o palecie cieni Carli Bybel, BH Cosmetics - na tę paletkę skusiłam się przez filmiki MsDoncellity. Oglądam jej kanał od samego początku i zawsze podpatrzę coś fajnego. Widziałam, jakie makijaże nią tworzy i bardzo mi przypadły do gustu. Paletę widziałam w jakiejś drogerii internetowej w Polsce, ale ja zamówiłam na stronie Bhcosmetics.com - i przyszła do mnie ze słonecznej Kalifornii. W dodatku cenowo wychodzi to o wiele taniej niż u nas (nawet wliczając przesyłkę). Paleta ma piękne kolory - głównie odcienie brązu i złota, w tym rozświetlacze, które oczywiście można używać także jako cień. Są tutaj zarówno maty jak i błyszczące cienie. Od niedawna dostępna jest także wersja deluxe tej palety i pewnie gdybym nie miała tej, to skusiłabym się na nią. Wiele odcieni się powtarza, ale są także dodatkowe (dwa z nich są niesamowite - wpadają w bordo i rose gold). Póki co, jestem bardzo zadowolona z zakupu i myślę, że niebawem napiszę o niej więcej.
Ostatni już kosmetyk, który Wam pokażę (choć oczywiście jest tego więcej), to Duraline z Inglota. Produkt, który zna chyba każda z Was! Ma wiele zastosowań - posłuży do tworzenia własnych eyelinerów z cieni, nakładania pigmentów czy wskrzeszania zaschniętego tuszu. Jest bardzo wydajny i wystarczy naprawdę mała ilość, aby stworzyć wspomniany eyeliner czy uratować tusz. W dodatku ma pipetę, dzięki czemu łatwiej z niego korzystać. Ocaliłam przy jego pomocy pomadę do brwi (a raczej cień w kremie z Maybelline, który stosowałam do wypełniania brwi), która zrobiła się gumowata i przypominała plastelinę. Wystarczyło na ręce czy na jakiejś płytce rozrobić ją z Duraline - dosłownie pół kropli - i już można było nakładać na brwi. Bardzo przydatny produkt, który warto mieć w swojej kosmetyczce.
To tylko kilka kosmetyków, które kupiłam pod wpływem youtube. Znacie te produkty? Co o nich sądzicie? Dajcie znać, czy chciałybyście zobaczyć wersję z kosmetykami kupionymi pod wpływem blogów - takie top of the top, bo oczywiście jest ich wiele.
A na co Wy skusiłyście się pod wpływem youtube? Co okazało się hitem, a co niewypałem?
ZOBACZ TAKŻE: