Naturalna pielęgnacja i demakijaż twarzy | Olejek do demakijażu Resibo
Zapewne wiecie, że od jakiegoś czasu w mojej pielęgnacji goszczą olejki. Wcześniej stroniłam od nich i nie przepadałam za ich konsystencją, teraz ja i moja skóra także bardzo polubiłyśmy taką formę pielęgnacji. Niedawno pisałam o olejku, który stosuję na noc w celu nawilżenia i uelastycznienia skóry. Dzisiaj natomiast opowiem o olejku, który pomaga mi w codziennym demakijażu twarzy.
O produktach marki Resibo słyszałam wiele dobrego. O tym, że świetnie się sprawdzają i mają przyjazny skład czytałam na wielu blogach. Przyciągnęło mnie także ładne, minimalistyczne opakowanie. W końcu skusiłam się i kupiłam pierwszy produkt a mianowicie olejek do demakijażu Resibo. W pudełeczku oprócz olejku znajdziemy ściereczkę z mikrofibry. Olejek kosztuje 49zł i możemy go kupić w wielu drogeriach internetowych. Ja kupiłam go o 10zł taniej podczas promocji w jednej z nich. Buteleczka posiada pompkę, co ułatwia dozowanie produktu. Pojemność to 150ml.
Demakijaż na dwa sposoby: olejek solo albo jako drugi krok + metoda OCM
Olejek wypróbowałam na dwa sposoby. Najpierw posłużył mi jako pierwszy krok demakijażu. Poradził sobie z tuszem, rozpuścił go, co było widoczne po przyłożeniu mokrej, ciepłej ściereczki. Jednak na twarzy nadal zostały resztki makijażu, nie usunął go w całości. Drugi sposób o wiele bardziej mi się spodobał i właśnie tak go stosuje. Mianowicie, najpierw wstępnie usuwam makijaż płynem micelarnym, a następnie nakładam na twarz olejek i po dokładnym masażu albo od razu spłukuję go wodą, albo podobnie jak w metodzie OCM przykładam ściereczkę nasączoną ciepłą wodą, która zbiera wszystkie resztki makijażu. Oczywiście ściereczkę piorę po każdym użyciu. Twarz po umyciu takim olejkiem jest gładka, miękka i przyjemna w dotyku, a także nawilżona. Mam wrażenie, że właśnie zastosowałam krem. Oczywiście, przeciwnicy takiej konsystencji mogą nie być zadowoleni - jednak ja przekonałam się do olejków i ich formuły i używam ich coraz częściej.
Muszę wspomnieć także o zapachu, wiele osób twierdzi, że jest to przyjemny, cytrusowy zapach - nie mogę się z tym zgodzić - dla mnie jest to raczej słodkawy zapach oleju lnianego, trochę ciasteczkowy. Nie jest najgorszy i zdążyłam się do niego przyzwyczaić, ale na pewno nie jest on świeży, cytrusowy.
Skład olejku prezentuje się następująco: Linum Usitatissimum Seed Oil (olej z lnu zwyczajnego), Vitis Vinifera Seed Oil (olej z pestek winogron), Crambe Abyssinica Seed Oil (olej abisyński), Persea Gratissima
Oil (olej z awokado), Tocopherol (witamina E), Leptospermum Scoparium Branch/Leaf Oil (olejek manuka), Parfum (kompozycja zapachowa),
Limonene (limonen, imituje zapach skórki cytrynowej, składnik kompozycji zapachowej).
Olejek zawiera 99,9% naturalnych składników. Niektóre oleje są komedogenne, jednak nie każdego będą zapychać. U mnie nic złego się nie dzieje, olejek świetnie się sprawdza inie powoduje żadnych 'niespodzianek' na twarzy.
Podsumowując, jestem zadowolona z tego produktu. Oprócz działania na uwagę zasługuje wydajność tego olejku. Myślę, że warto po niego sięgnąć. Teraz mam ochotę wypróbować inne produkty marki Resibo. Jeśli zużyję olejek (zostało mniej niż połowa) to prawdopodobnie kupię go ponownie.
Lubicie olejki? A może nie przepadacie za taką formą pielęgnacji? Używałyście produktów marki Resibo? Co o nich sądzicie?
ZOBACZ TAKŻE:
ZOBACZ TAKŻE: